Opinia w owocną dyskusję.

Czysta Prawda Zawartość artykułu jest Uczciwa.


Artykuł ten nie dotyczy żadnej dramy czy prawdziwej głupoty, a jedynie nieodpowiedzialności i opinii o niej, która zrodziła kulturalną i interesującą dyskusję. Do osoby w temacie mam całkowity szacunek.

(...) Wszystko zaczęło się od filmu TOGProfessora, pod tytułem "Unscripted and Unedited Response to MilkofWisdom", w którym wścieka się na kolesia, który zażartował sobie z ataków na WTC. W filmie tym również wspomina o tym, jak amerykańscy żołnierze walczą o "Wolność Ameryki". (...)

Zrobiłem film, który wszystko tłumaczy, więc by uniknąć repetycji, nie będę wszystkiego tłumaczył w formie pisemnej [zauważcie powtórzenia w tym jednym zdaniu ~♥♥♥]. Jest on jednak po [pół-]angielsku, dlatego wypada przynajmniej ogólnie przedstawić sprawę. W skrócie, zaczęliśmy się wymieniać prywatnymi wiadomościami. Dyskusja była interesująca, ale i dość krótka, gdyż TOG zabrakło w pewnym momencie argumentów. Zaproponowałem więc, że zrobię o tym film, by ktoś ze społeczności komentatorów i ranterów (do której należy TOGProfessor) mógł wprowadzić coś do tematu, który było po prostu szkoda tak nagle urywać. TOG zgodził się i dodał, że faktycznie łatwiej mu będzie się na ten temat wypowiedzieć słownie niż pisemnie. Film mój wysłałem bezpośrednio do niego, ponieważ nie widziałem sensu publikowania go na swoim kanale - nie ukrywajmy, że większość moich widzów została nimi dlatego, że tłumaczyłem serial MLP z angielskiego na polski.

Przejdźmy do samej odpowiedzi na mój film, która oczywiście powstała:

Przypominam, że film jest w języku angielskim.
Nie odpowiadam za brak zrozumienia.
Nie mam zamiaru tłumaczyć go na j. polski.
Nie odpowiadam również za swój podniszczony przez czas, słaby i nieznośny akcent.

Jak wspomniał sam TOG, jego odpowiedź nie jest dokładnie tym, na co liczyłem. Pewnie wypadałoby, bym napisał o niej coś więcej, jednak naprawdę nie widzę sensu. Pokazał zrozumienie, tłumacząc dlaczego się ze mną całkowicie zgadza, podał przykłady i wytłumaczył niektóre rzeczy po swojemu.
TOG określił to też jako "skopanie mu tyłka", co jest moim zdaniem przesadą, ponieważ był on od początku otwarty na moje argumenty i pokazał (jeszcze we wiadomościach pisanych), że we wielu sprawach podziela moje zdanie. Nawet jeśli go czegoś nauczyłem swoją wypowiedzią, to nadal nie nazwałbym edukowania w pewnym zakresie "kopaniem tyłka". Nie chodziło tutaj o wygraną, a o zwykłe wyjaśnienie paru spraw.

Ten artykuł nie ma na celu pokazania, że jestem jakimś mistrzem Internetowych debat, ani niczyjej prawdziwej głupoty, która rzeczywiście tutaj nie istniała. Ma on raczej cel edukacyjny - nasze wypowiedzi oraz komentarze pod filmem są swojego rodzaju lekcją historii, argumentacji i - przede wszystkim - kultury wypowiedzi (nie licząc paru faków i szitów, dla humoru w komentarzach), informatywny - jest to moje pierwsze wydarzenie Internetowe tego typu, więc chciałem się nim podzielić; oraz rozrywkowy.

Mało kogo darzę takim szacunkiem, jak TOGProfessora. Mógłbym napisać, że niczego innego nie spodziewałbym się po dorosłym człowieku z dwójką dzieci, jednak to byłoby kłamstwem - różne jaja w Internecie widziałem. Wiek, narodowość i ilość posiadanych dzieci nie świadczą o niczym, szczególnie w Internecie.

Dziękowałem już TOGProfessorowi co najmniej pierdyliard razy, więc kolejny raz, tym razem po polsku, nie zaszkodzi: Dziękuję za kulturalną, intelektualną dyskusję, za czas spędzony na odpowiedziach, zarówno pisemnych jak i tej w formie filmu. To było korzystne doświadczenie.

Komentarze

  1. "Zrobiłem film, który wszystko tłumaczy, więc by uniknąć repetycji, nie będę wszystkiego tłumaczył w formie pisemnej [zauważcie powtórzenia w tym jednym zdaniu ~♥♥♥]."

    Słownik synonimów pomaga.

    Protip: "wyjaśniał" :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To było celowe. Nawet zacytowałeś fragment, który to sugeruje.
      Napiszę to ponownie: opamiętaj się, człowieku.
      To też pokazuje, że faktycznie nie rozpoznałbyś żartu, gdyby Cię potrącił na ulicy. Już pisaliśmy o tym raz, a teraz to potwierdzasz.

      Usuń
    2. Którym wydarzeniu i co ma to pytanie do Emesa i jego braku pojmowania prostych żartów, które zresztą miałem tłumaczyć tylko i wyłącznie dla jego korzyści, ale o czym zapomniałem? I dlaczego umieszczasz swoje pytania w cudzysłowie? Cytujesz kogoś?

      Usuń
    3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    4. Ał, ał, czytałem jednym okiem i nie zrozumiałem, poznęcaj się nade mną jeszcze trochę, żeby naprawić swoje ego - zapewne nie masz często takiej okazji, więc całkowicie rozumiem.

      Usuń
    5. "żeby naprawić swoje ego"
      Popatrz na siebie. Swoją arogancję, protip i całusek emotikonką, przedstawienie swojej błyskotliwości.
      Ja nie muszę "naprawiać" swojego ego, bo standardy za niskie prezentujesz.

      Usuń
    6. Akurat ten post był pisany całkowicie w dobrej wierze. A protip i emotikonka właśnie świadczyła nie o jakiejś złośliwości, a o żarcie, którego nie zrozumiałeś, więc w tej chwili mamy remis pod tym względem.

      Bo, swoją drogą, jeśli wiem, do której dyskusji pijesz, to kłamliwie powołałeś się na nią, sugerując, że tam też nie zrozumiałem żartu, podczas gdy dyskutowaliśmy wtedy nie o tym, czy coś jest żartem, tylko o treściach przekazywanych przez żart. No ale tamta dyskusja była na privie, więc nikt tego nie sprawdzi - co oznacza, że pewnie skłamałeś świadomie. Ale też nie mam z tym problemu, bo to w Twoim stylu.

      Usuń
    7. Tak, pisz głupoty, a potem się tłumacz. Nie pierwszy raz nie zrozumiałeś prostego żartu, i nie pierwszy raz pokazujesz, że jesteś hipokrytą i nie potrafisz zastosować się do własnych, ciasnych standardów.

      W pewnym momencie w naszej rozmowie doszedłem do wniosku, że powinienem tłumaczyć każdy żart, żebyś się czasem nie obraził bądź go nie zrozumiał w nieodpowiedni sposób. Więc nie było tutaj kłamstwa. Ironicznie, sam kłamiesz, nazywając to kłamstwem.

      Usuń
    8. "Tak, pisz głupoty, a potem się tłumacz."

      Ta, teraz się nie popisałem. Ale mogę napisać "Meh, brainfart", tak jak Ty na tym filmiku Youtube, gdzie wytykałeś komuś znajomość językiego polskiego, samemu popełniając powszechny błąd językowy.

      "W pewnym momencie w naszej rozmowie doszedłem do wniosku, że powinienem tłumaczyć każdy żart, żebyś się czasem nie obraził bądź go nie zrozumiał w nieodpowiedni sposób"

      Tyle że nie miałem żadnych problemów ze zrozumieniem tamtego żartu (bo był dość banalny i oczywisty), tylko kłóciliśmy się, czy i co ten żart sugerował. Więc kłamiesz, pisząc, że nie rozpoznałem żartu.

      Usuń
    9. Zresztą po co ja z tobą dyskutuję? Tamta rozmowa wynikła z tego, że nie zrozumiałeś żartu i nazwałeś mnie przez to kłamcą. Teraz robisz to samo.

      Usuń
    10. "Tamta rozmowa wynikła z tego, że nie zrozumiałeś żartu i nazwałeś mnie przez to kłamcą."

      Chłop swoje, baba swoje. Jaka szkoda, że nie udowodniłeś mi tego w dyskusji, bo się z niej wycofałeś.

      Usuń
    11. Wybacz, ale kiedy dostałem perełki, takie jak np.:

      Ja: Wiesz, co to jest średnia bądź mediana?
      Jeśli 10 trąb ma siłę 10, to średnia siła trąby to 10.
      Jeśli jedna trąba ma siłę 10, to siła trąby to 10.

      Ty: Nadal popełniasz ten sam błąd. Jeśli 10 trąb ma siłę 100 (ewentualnie - jeśli z 10 trąb każda z osobna ma siłę 10), wtedy średnia siły trąby to 10. Przy założeniu oczywiście, że siły trąb się w prosty sposób sumują. Ale na pewno nie jest tak, że się nie sumują w jakikolwiek sposób.

      I samo ogłoszone zwycięstwo, tworząc błąd logiczny (brak dowodu nie wskazuje na fałszywość tezy; hipokryzja, gdyż sam niczego w tym temacie nie udowodniłeś):
      "Jasne, że nie masz obowiązku. Skoro jednak nie udowodniłeś, nie jest tak, jak mówię (mianowicie że Twój żart przekazuje sugestię, że nigdy nie przyznałem Ci racji), to na tym punkcie przegrywasz."

      Po prostu nie miałem zamiaru kontynuować niektórych tematów.

      Więc niech twoja arogancja typu "jaka szkoda, że nie udowodniłeś..." cię tak nie bawi. W dodatku tym, po raz kolejny, pokazujesz swoją hipokryzję. Pisałeś coś o "naprawianiu swojego ego", prawda? Najpierw jesteś arogancki, zarzucasz to mnie, po czym znowu jesteś arogancki. Masz niesamowicie słabą wymówkę na obronę - że niby się wycofałem. Nie wspomniałeś jednak faktu, że resztę tematów - w tym najważniejszy - zakończyliśmy i wyszło na moim. Wybiórczość i arogancja.

      Usuń
    12. "I samo ogłoszone zwycięstwo, tworząc błąd logiczny (brak dowodu nie wskazuje na fałszywość tezy; hipokryzja, gdyż sam niczego w tym temacie nie udowodniłeś):"

      Ależ udowodniłem, wyjaśniając jak chłop krowie na rowie, na jakiej relacji z rzeczywistością opierał się Twój dowcip, co sprawiało, że przekazywał taką, a nie inną sugestię. Ty w pewnym punkcie po prostu napisałeś "Nazwanie mnie kłamcą z powodu tego żartu było zbyt pochopne", co jest jedynie subiektywną opinią, bo nie udowodniłeś, w jaki niby sposób przekazywanie kłamliwej sugestii nie czyni z Ciebie kłamcy. Innymi słowy, po prostu zabrakło Ci argumentów, dlatego przerwałeś dyskusję - i teraz piszesz, że nie mam prawa twierdzić, że ją wygrałem?

      "Po prostu nie miałem zamiaru kontynuować niektórych tematów."

      Ta, jasne. Innymi słowy, użyłeś wyrafinowanej wersji twierdzenia "Jesteś gupi, nie gadam z tobą, nara".

      "Nie wspomniałeś jednak faktu, że resztę tematów - w tym najważniejszy - zakończyliśmy i wyszło na moim."

      Dlaczego miałbym o tym wspominać, skoro gadamy teraz o czymś zupełnie innym? Tylko po to, żeby Tobie nie było smutno, bo przecież nie przegrałeś pod każdym względem? Nawiasem, "wyszło na moim" też zresztą jest nadużyciem, bo zgodziłem się jedynie na poruszenie tematu, o którym dyskutowaliśmy - a nie na przyjęcie Twojego punktu widzenia. Tak BTW - po zainicjowanej przeze mnie dyskusji uznaliśmy, że nic nie zmieniamy.

      Usuń
    13. Jeszcze raz: brak dowodu, nie wskazuje na fałszywość tezy. Tym bardziej, że jeśli sam czegoś nie udowodniłeś, ale i ja czegoś nie udowodniłem, to nie oznacza, że ty nagle masz rację.
      Nie mam pojęcia, po co to kontynuować. Nazywasz kogoś kłamcą przez żart. Jeśli kolega ci powie, że masz zespół Downa, to też bierzesz to poważnie i nazywasz go kłamcą?

      "To moja ostatnia wiadomość, bo Twoje odpowiedzi już podchodzą pod paranoję i/lub całkowitą dezinformację. Szczególnie części o głupkach, elektrowni i częstotliwości przekonały mnie, że dalsza dyskusja nie ma sensu. Myśl o tym, co sobie chcesz:" - powód. I tak potem kontynuowałem dyskusję, ale tylko ten główny temat, bo to on mnie faktycznie interesował. Ale "myśl sobie co chcesz", "naprawiając swoje ego".

      Ponieważ zarzucasz mi w sposób arogancki wycofanie się z dyskusji.
      Nie nazwałbym tego nadużyciem, skoro sam kontynuowałeś jeden z moich błędów i nie rozumiałeś prostej sprawy z mandarynkami.
      I jeśli gadamy o czymś innym, to dlaczego sam wspomniałeś mój film, w którym popełniłem błąd językowy? Tylko po to, żeby tobie nie było smutno, bo przecież ja też popełniam błędy? Językowy, a logiczny, to i tak różnica. Swoją drogą, gdy mi go wytknąłeś, to przyznałem, że to ironia. Nie broniłem się z tego, w przeciwieństwie do ciebie, więc złe porównanie dałeś.

      Usuń
    14. "Jeszcze raz: brak dowodu, nie wskazuje na fałszywość tezy. Tym bardziej, że jeśli sam czegoś nie udowodniłeś, ale i ja czegoś nie udowodniłem, to nie oznacza, że ty nagle masz rację."

      Ale nie napisałem, że Twoja teza jest fałszywa, tylko że przegrałeś dyskusję, a to nie do końca to samo. Jeżeli nawzajem piszemy swoje racje, a Ty w pewnym momencie przestajesz zbijać moje argumenty, to sprawa jest prosta, przykro mi.

      "Jeśli kolega ci powie, że masz zespół Downa, to też bierzesz to poważnie i nazywasz go kłamcą?"

      Jego żart" sugerowałby, że jestem głupi. Jeśli miałbym jakieś dowody, że tak nie jest, to tak - nazwałbym go kłamcą.

      "Ale "myśl sobie co chcesz", "naprawiając swoje ego"."

      No to pomyślałem sobie, co chcę, a raczej co pozostało mi pomyśleć. To był Twój wybór, więc teraz możesz mieć pretensje jeno do siebie.

      "Ponieważ zarzucasz mi w sposób arogancki wycofanie się z dyskusji."

      Ale miałem na myśli tę część dyskusji, w której dyskutowaliśmy o żarcie. Cała reszta w tym momencie nie ma znaczenia.

      "Nie nazwałbym tego nadużyciem, skoro sam kontynuowałeś jeden z moich błędów i nie rozumiałeś prostej sprawy z mandarynkami."

      Ale napisałeś o "reszcie tematów", nigdzie nie pisząc "część", zatem sugerując, że "całą resztę". A poza tym nie widzę niczego, czego bym nie rozumiał z mandarynkami.

      "I jeśli gadamy o czymś innym, to dlaczego sam wspomniałeś mój film, w którym popełniłem błąd językowy?"

      Ot, takie prymitywne ad personam z mojej strony. Miałem nadzieję, że załapiesz aluzję do "niestosowania się do własnych standardów".

      BTW, wspominałeś coś, że zasypujemy Ci bloga swoimi dyskusjami. Sugeruję przejście na priv, bo zapewne żaden z Twoich czytelników nie ma pojęcia, o czym piszemy. Ale mnie to tam bez różnicy.

      Usuń
    15. Czyli ja czegoś nie udowodniłem (czego sam również nie zrobiłeś), więc przegrałem.
      Twój argument polega na stwierdzeniu, "niedokończony temat, zatem przegrałeś dyskusję", a to jest błąd. Szczególnie, że podałem powody, dla których ją zakończyłem. Jeśli widziałeś w tym czystą kapitulację i nadałeś mi etykietę przegranego, to pokazuje, że sam "naprawiasz swoje ego". Nie potrafisz zastosować się do własnych standardów; jesteś hipokrytą. Co należało dowieść.

      Poza tym, dlaczego ja "przegrałem", bo nie dokończyłem dyskusji, ale gdy ja napisałem, że "wyszło na moim" w reszcie tematów, to jest to "nadużycie" i w ogóle niepotrzebnie o tym wspominałem? Znowu pokazujesz swoje ciasne standardy.
      Także, określiłeś "wyszło na moim" za nadużycie, a nie "reszcie tematów" *, więc skąd to nagle wziąłeś? Łamiesz spójność własnych wypowiedzi.

      Czyli nazwałbyś go kłamcą, bo sobie zażartował. Czyli, z definicji, nie potrafisz przyjąć/nie rozumiesz żartu. Co należało dowieść. Pod tym artykułem znowu to pokazałeś. Powtarzalność twoich działań raczej na coś wskazuje.

      Jednak nadal była to arogancja, przez fakt ominięcia ważnego faktu. Cała reszta ma w tym wypadku znaczenie, ponieważ inaczej jest to niedopowiedzenie. Starasz się pokazać, że to ja jestem tym złym i, być może, "głupim", pomijając fakt przyznania mi racji w innych kwestiach - nawet jeśli nie przyjąłeś mojego punktu widzenia, to sprawy zakończyliśmy z korzyścią dla mnie (proszę, bez nadinterpretacji).

      * Jeśli widzisz tam "całą część", to stosujesz sofizmat rozszerzenia dla stworzenia argumentu przeciw mojej wypowiedzi. W taki sposób można powiedzieć, że stwierdzenie "lubię postaci z MLP" sugeruje, że ktoś chce uprawiać z nimi dziki seks. Zapewne ty nadal je lubisz, bo nadal jesteś moderatorem na FGE - zatem jesteś zoofilem i chorym pedofilem, bo tak sugeruje "lubię postaci z MLP". Jak widzisz, to jednak tak nie działa. Poza tym, tematów było sporo, a wg ciebie "przegrałem" ten o żarcie. Mam ci wyliczyć procent tych tematów, czy co?
      Co do mandarynek, musiałem ci to tłumaczyć parokroć, gdyż nie pojmowałeś prostej zależności - a raczej jej braku - ilości opinii do tworzenia faktu.

      Załapałbym, gdybyś nie popełnił błędu, który opisałem: wypomniałeś mi błąd i przyznałem się do niego bez próby obrony - tak, popełniłem wtedy błąd językowy, prawda, nie mam obrony. Ty jednak starałeś się jeszcze obronić i dopiero potem wspomniałeś o możliwości wykorzystania "brainfartu". Porównałeś całkowitą kapitulację do akcji defensywnej.

      Jeszcze nie zasypaliśmy go do takiego stopnia, co wtedy. Poza tym, nie widzę sensu kontynuacji tej konwersacji z paru powodów:
      Twojej hipokryzji z "naprawianiem ego" (arogancja); tworzenia podwójnych standardów z "przegraniem" dyskusji (ja "przegrywam", bo nie dokończyłem, a "wyszło na moim" to już nadużycie, itd.); pokazania, że faktycznie jesteś niezdolny do przyjęcia żartów (nazywasz ludzi żartujących kłamcami na poważnie); rozszerzeń (X sugeruje, że zmyślone Y); twojego "prymitywnego ad personam", którego błędu nie dostrzegłeś (przyznanie konta obrona).

      Usuń
    16. "Czyli ja czegoś nie udowodniłem (czego sam również nie zrobiłeś), więc przegrałem."

      Powtórzę - przedstawiałem tezy na swoją korzyść. Jeśli Ty nie potrafiłeś robić od pewnego momentu tego samego, lub przynajmniej zbić moich tez, to chyba oczywiste, czyje było na wierzchu.

      "Szczególnie, że podałem powody, dla których ją zakończyłem."

      Twoje powody są bez znaczenia, nawet przyjmując ryzykowne założenie, że były prawdziwe. Bo równie dobrze ja też mogę w dowolnym momencie rozmowy wywalić nagle "dyskusja z Tobą nie ma sensu, nara" i w ten magiczny sposób ocalić się przed porażką. Dobrze wiesz, że to tak nie działa. Nie odparłeś moich argumentów - i tyle.

      "Także, określiłeś "wyszło na moim" za nadużycie"

      Za nadużycie w przypadku głównego przedmiotu dyskusji, tj. pisanie o alkoholu na blogu. A ta "reszta tematów" to druga sprawa.

      "Czyli nazwałbyś go kłamcą, bo sobie zażartował. Czyli, z definicji, nie potrafisz przyjąć/nie rozumiesz żartu."

      Upraszczasz w sofistyczny sposób. Jest wiele innych czynników, które wpływają na odbiór żartu. Jeśli powiedziałby to do mnie mój przyjaciel, zaśmiałbym się i nie miałbym problemu. Jeśli mój wróg - przy czym wiedziałbym, że robi to po to, by mnie obrazić - to tak, mógłbym uznać, że przekazuje kłamliwą sugestię. Nawet jeżeli wiem, że nie postuluje na serio, że cierpię na zespół Downa, to i tak ten żart przekazuje sugestię, że jestem głupi. Udowodniłem Ci to już, porównując to do "Polish jokes" - nawet jeżeli opowiadający te dowcipy wcale nie myśli na serio, że kiedykolwiek jacyś Polacy wkręcali żarówkę samopięt, to i tak swoim żartem przekazuje sugestię, że Polacy są głupim narodem.

      " nawet jeśli nie przyjąłeś mojego punktu widzenia, to sprawy zakończyliśmy z korzyścią dla mnie"

      Zależy, jak to interpretujesz, to już Twoja sprawa. Ja w tym widziałem kompromis.



      Usuń
    17. "Jeśli widzisz tam "całą część", to stosujesz sofizmat rozszerzenia dla stworzenia argumentu przeciw mojej wypowiedzi. W taki sposób można powiedzieć, że stwierdzenie "lubię postaci z MLP" sugeruje, że ktoś chce uprawiać z nimi dziki seks."

      Jeżeli nie uściślasz twierdzenia "reszta tematów", należy przyjąć prostszą hipotezę, że mówisz o całej reszcie, a nie tylko o jej określonej części. Tak samo pisząc "Lubię postaci z MLP" należy przyjąć, że lubisz WSZYSTKIE postaci, a nie tylko niektóre - chyba że napiszesz, że jest inaczej. Ty nie napisałeś. Tyle

      "Poza tym, tematów było sporo, a wg ciebie "przegrałem" ten o żarcie. Mam ci wyliczyć procent tych tematów, czy co?"

      Wystarczy uściślić, że nie "wszystkie pozostałe tematy".

      "Co do mandarynek, musiałem ci to tłumaczyć parokroć, gdyż nie pojmowałeś prostej zależności - a raczej jej braku - ilości opinii do tworzenia faktu."

      To raczej ja Ci tłumaczyłem, że w przypadku preferencji możemy mówić tylko o ogólnej tendencji, a nie o uogólnionym fakcie - wtedy twierdzenie "kupa śmierdzi" jest uzasadnionym skrótem myślowym od "znacząca większość ludzi uznaje kupę za śmierdzącą".

      "Załapałbym, gdybyś nie popełnił błędu, który opisałem: wypomniałeś mi błąd i przyznałem się do niego bez próby obrony - tak, popełniłem wtedy błąd językowy, prawda, nie mam obrony. Ty jednak starałeś się jeszcze obronić i dopiero potem wspomniałeś o możliwości wykorzystania "brainfartu". Porównałeś całkowitą kapitulację do akcji defensywnej."

      Tyle że nigdzie nie broniłem się przed faktem, że popełniłem teraz błąd, tylko wypomniałem Ci niepotrzebne "znęcanie się", wykorzystując moją pomyłkę, zapewne w celu reperacji ego.

      "ja "przegrywam", bo nie dokończyłem, a "wyszło na moim" to już nadużycie, "

      Tyle że "wyszło na moim" nie jest nadużyciem dlatego, że wycofałem się z dyskusji, tak jak Ty zrobiłeś, tylko dlatego, że zgodziłem się na pewien kompromis w postaci podjęcia dyskusji o tym - a nie na przyjęcie Twojego punktu widzenia, a o "wyjściu na Twoje" mógłbyś mówić w tylko w tym drugim przypadku - przy pierwszym jest już mało uzasadnione, czyli nadużyte.

      "(nazywasz ludzi żartujących kłamcami na poważnie)"

      Tak, i uzasadniłem Ci to, najlepiej porównując to do Polish jokes. Nie potrafiłeś mi udowodnić, że nie przekazują one kłamliwej sugestii o rzekomej głupocie narodu polskiego.

      W ogóle zabawne to wymienianie na końcu - większość z tych rzeczy to są moje rzekome błędy logiczne i merytoryczne, które wcale nie są przyczynkiem do przerwania dyskusji - wręcz przeciwnie, bardziej do jej kontynuacji, by mi te błędy wykazać i wytknąć. Ale Ty wolisz znów uciec.

      Usuń
    18. Nie odparłeś argumentu, że nie jesteś zoofilem i pedofilem. Pokazałeś tylko swoją interpretację, która i tak pokazuje sofizmat rozszerzenia. Ale oczywiście ty masz rację, a ja, stosując twoją logikę, jej nie posiadam.

      Jeśli widzisz normalne zakończenie dyskusji (nie wyzywam cię bezpośrednio, itp.) z człowiekiem tak nielogicznym jak ty (gdy ja wypisuję powtarzane przez ciebie błędy, to są one "rzekome", jednak twoje domysły i stwierdzanie konsekwencji są słuszne), jako ucieczkę i jest to twój argument na "wygraną", to prezentujesz niesamowicie niskie standardy, o czym już pisałem.

      Usuń
    19. Aha, i:

      >Akurat ten post był pisany całkowicie w dobrej wierze. A protip i emotikonka właśnie świadczyła nie o jakiejś złośliwości, a o żarcie, którego nie zrozumiałeś, więc w tej chwili mamy remis pod tym względem.

      >Tyle że nigdzie nie broniłem się przed faktem, że popełniłem teraz błąd, tylko wypomniałem Ci niepotrzebne "znęcanie się", wykorzystując moją pomyłkę, zapewne w celu reperacji ego.

      Kłamiesz jak z nut.

      Usuń
    20. "Nie odparłeś argumentu, że nie jesteś zoofilem i pedofilem. Pokazałeś tylko swoją interpretację, która i tak pokazuje sofizmat rozszerzenia. Ale oczywiście ty masz rację, a ja, stosując twoją logikę, jej nie posiadam."

      Przykro mi, ale Twój przykład nie miał nic analogicznego z tym, co ja zrobiłem. Żeby to pokazać, przerobiłem go tak, żeby był analogiczny. Jeżeli nadal nie rozumiesz, to trudno.

      "(gdy ja wypisuję powtarzane przez ciebie błędy, to są one "rzekome", jednak twoje domysły i stwierdzanie konsekwencji są słuszne)"

      Oczywiście, w drugą stronę to nie działa - Ty nigdy nie uważasz swoich racji za słusznych, a moich za rzekome. Poważnie, nie zarzucaj innym hipokryzji, dopóki sam swojej nie zwalczysz.

      >Kłamiesz jak z nut.

      Raczej to Ty masz problemy z czytaniem ze zrozumieniem. W którym punkcie w pierwszym cytacie bronię się przed faktem, że popełniłem błąd? Napisałem tylko, jaki był cel tamtego posta - zwrócenie uwagi na proste rozwiązanie Twojego "problemu".

      Usuń
    21. Jeszcze jedno, bo mi się zapomniało:

      "Jeśli widzisz normalne zakończenie dyskusji (nie wyzywam cię bezpośrednio, itp.) z człowiekiem tak nielogicznym jak ty (...), jako ucieczkę i jest to twój argument na "wygraną", to prezentujesz niesamowicie niskie standardy, o czym już pisałem."

      Jeżeli wycofujesz się z dyskusji, nie podając sensownego powodu poza tym, że brakło Ci argumentów, to przykro mi. To, co podałeś, sensownym powodem nie jest. Równie dobrze mógłbyś napisać "nie dyskutuję z Tobą, bo nie masz racji" - a to chyba oczywiste, że gdybyś sądził, że ją mam, to byś nie dyskutował ze mną w ogóle.

      Usuń
    22. Jest to taka sama interpretacja własna, co twoja.

      Dalej nie widzę wytłumaczenia, dlaczego twoje błędy są "rzekome", a wszystko przeciw mnie, w tym błędna interpretacja części tekstu, jest słuszne.
      Jeśli błędnie coś interpretujesz, przez dodanie do tekstu coś, co "sugeruje" inną treść niż w rzeczywistości, to popełniasz błąd.
      Ja tobie na bieżąco przedstawiałem, kiedy popełniałeś błędy, w tym hipokryzję, a teraz sam mi ją wytykasz, pomijając własną, wcześniejszą, wytłumaczoną i, przede wszystkim, powtarzalną.

      Popełniłeś błąd; wytłumaczyłem, dlaczego to błąd; zacząłeś się tłumaczyć; napisałem, ze to głupoty; podałeś pseudo-rozwiązanie.
      Kłamiesz jak z nut.

      Usuń
    23. Podałem powody - wszystkie twoje błędy, które wskazują na brak umiejętności przeprowadzenia logicznej dyskusji. Jeśli są one dla ciebie bezsensowne, to trudno.
      To, że nie chcę dyskutować z tobą dalej, nie oznacza, że nie mam więcej argumentów.
      Znowu błąd z twojej strony.

      Usuń
    24. "Jest to taka sama interpretacja własna, co twoja."

      Nie zgodzę się. Przerabianie "Lubię postaci z MLP" na "Lubię seks z postaciami z MLP" jest zupełnie nieuprawnione.

      "Dalej nie widzę wytłumaczenia, dlaczego twoje błędy są "rzekome", a wszystko przeciw mnie, w tym błędna interpretacja części tekstu, jest słuszne."

      Wiele razy odnosiłem się do tych "błędów" w dyskusji, nie zamierzam tego powtarzać, bo już dawno straciłem wątek. To bardziej Ty samozwańczo ogłosiłeś swoje racje nt. moich błędów za słuszne. Ale to jest oczywiście w porządku, c'nie?

      "Ja tobie na bieżąco przedstawiałem, kiedy popełniałeś błędy, w tym hipokryzję"

      Jak wyżej - a ja na bieżąco odbijałem. Co najmniej część, bo czy wszystkie, to nie pamiętam, szczerze mówiąc.

      "Popełniłeś błąd; wytłumaczyłem, dlaczego to błąd; zacząłeś się tłumaczyć; napisałem, ze to głupoty; podałeś pseudo-rozwiązanie."

      Popełniasz błąd, bo fragment "zacząłeś się tłumaczyć" odnosi się do mojego tłumaczenia się z INTENCJI posta (sugerowałeś, że napisałem go złośliwie), a nie tłumaczenia się z mojego błędu - którego nigdzie nie zakwestionowałem.

      "Kłamiesz jak z nut."

      Jak dwa razy coś napiszesz, to to się nie stanie dwa razy słuszniejsze.

      "Podałem powody - wszystkie twoje błędy, które wskazują na brak umiejętności przeprowadzenia logicznej dyskusji."

      Jak na osobę, która rzekomo nie umie przeprowadzić logicznej dyskusji, dyskutujesz ze mną całkiem długo. Kogo próbujesz oszukać?

      "To, że nie chcę dyskutować z tobą dalej, nie oznacza, że nie mam więcej argumentów."

      Słowa, słowa, słowa. I nic więcej. To, że tak sobie napisałeś, nic nie znaczy, dopóki tego nie udowodnisz. I dobrze o tym wiesz.

      Usuń
    25. "To, że tak sobie napisałeś, nic nie znaczy, dopóki tego nie udowodnisz."
      No tak, jak np. to, że niby uciekłem z dyskusji, bo nie miałem argumentów?
      Słowa, słowa.

      Twoje wypowiedzi znowu podchodzą pod jakąś paranoję.

      Tak z ciekawości: jeśli jakiś koleś powie ci, "Nie masz jaj, ziom, hłe hłe", to krzykniesz "Jesteś kłamcą!" i wystawisz swoje klejnoty, by mu udowodnić, że je masz?

      Usuń
    26. "Tak z ciekawości: jeśli jakiś koleś powie ci, "Nie masz jaj, ziom, hłe hłe", to krzykniesz "Jesteś kłamcą!" i wystawisz swoje klejnoty, by mu udowodnić, że je masz?"

      Pięknie pokazałeś, że nadal nie rozumiesz, o co chodzi. Jego odzywka bynajmniej nie sugeruje, że nie posiadam jąder, ale sugeruje, że jestem tchórzem, i do tego mógłbym się przyczepić, wołając "Hej! Nieprawda!" - i na dowód wskakując do klatki z niedźwiedziem grizzly.

      Usuń
    27. Aha. Czyli i tak nazwałbyś kogoś kłamcą z powodu żartu, co jest nieodpowiednią reakcją. Już rozumiem.

      Usuń
    28. "Czyli i tak nazwałbyś kogoś kłamcą z powodu żartu, co jest nieodpowiednią reakcją."

      Jeżeli żart przekazuje kłamliwą sugestię, to tak, mógłbym nazwać go kłamcą. A czy to "nieodpowiednie", to już Twoja opinia.

      Usuń
    29. Żart jest z natury nośnikiem fałszywej informacji, po to został stworzony i dlatego nazywa się go żartem, a nie twierdzeniem naukowym. Jeżeli ktoś nie potrafi przyjąć do wiadomości, że informacja niesiona przez żart jest z definicji fałszywa, to znaczy, że jest tumanem albo ma tyle kompleksów, że z czego by nie zażartować, to czuje się trafiony.

      Usuń
    30. "Żart jest z natury nośnikiem fałszywej informacji, po to został stworzony i dlatego nazywa się go żartem, a nie twierdzeniem naukowym. Jeżeli ktoś nie potrafi przyjąć do wiadomości, że informacja niesiona przez żart jest z definicji fałszywa"

      Już w tamtej dyskusji udowodniłem Ci, że piszesz bzdury poprzez pojedynczy przykład:

      "Jaka jest różnica między mostem a kanarkiem?

      Kanarek jest żółty, a po moście się chodzi.

      Powyższe jest żartem, czyli wg Ciebie również kłamstwem. Ależ do ciekawych wniosków doszliśmy. Ciekawe więc, jakiego koloru jest kanarek."

      I zwracam uwagę, że w zasadzie powtarzamy tamtą dyskusję.

      Usuń
    31. Niczego nie udowodniłeś. Twoja reakcja jest nadal nieodpowiednia do tego typu żartu.
      Gdy ja coś piszę, to są to tylko słowa i moja opinia, gdy ty - dowód i wygrana.
      I'm done, srsly. You're a nutcase.

      Usuń
    32. "Niczego nie udowodniłeś"

      Czyli jednak żart "jest z natury nośnikiem fałszywej informacji"? Czyli jednak kanarek nie jest żółty? To chcesz przekazać?

      Usuń
    33. To jest zagadka, a nie żart. Ba dum tss.

      Żart to wydarzenie sytuacyjne, które ma wprowadzić osobę z której się żartuje z zakłopotanie lub ją zaskoczyć. Całe clou żartu polega na skonsternowaniu ofiary żartu.
      Mylisz dowcipy słowne z żartami.
      W twoim dowcipie słownym jest jednak informacja fałszywa, bo:
      różnica między mostem, a kanarkiem może polegać na różnicy w masie obu tych rzeczy, kanarek ma pióra, a most nie, itp., itd.
      Określenie więc, że kanarek jest żółty, to tylko jedna z jego cech. Pozostałe zostały pominięte, jest to więc wiadomość fałszywa.

      Usuń
    34. (Ups, przedwczesne wysłanie.)
      Żółta jest również cytryna, czy wynika z tego, że to kanarek?
      Chodzi się też po trotuarze, a on nie jest mostem. Twój dowcip jest więc niejednoznaczny i gdybym na niego odpowiedział, że kanarek różni się od mostu wielkością, byłaby to odpowiedź też właściwa, ale nie taka jakiej oczekujesz. W związku z tym, twoją odpowiedź mógłbym uznać za fałszywą.

      Usuń
    35. Hej, wy naprawdę nie macie NIC innego do roboty jak tylko marnować kolejne godziny na bezowocne i pozbawione sensu dyskusje?

      Usuń
    36. Nie wiem jak tobie, a mi napisanie takiego komentarza zajmuje maksymalnie parę minut. Przeczytanie również nie zajmuje znaczącej ilości czasu.

      Usuń
    37. Zsumuj wszystkie komentarze, czasy oczekiwania na odpowiedź, wiadomości prywatne etc.

      Usuń
    38. @Octopus

      Tworzysz swoje własne definicje, usilnie próbując dopasować bzdurę, którą napisałeś. Może dla odmiany obiektywne źródła:

      Wikipedia: "Dowcip, żart, kawał – krótka forma humorystyczna, służąca rozśmieszeniu słuchacza".

      Słownik języka polskiego: "żart «wypowiedź lub zachowanie mające kogoś rozśmieszyć» ".

      "Dowcip" i "żart" to synonimy. "Dowcip słowny" może być również "żartem słownym", czyli rodzajem żartu. Żartu, który z kolei nie przekazuje fałszywej informacji. Czyli piszesz głupoty - "co należało dowieść".

      "W twoim dowcipie słownym jest jednak informacja fałszywa, bo:
      różnica między mostem, a kanarkiem może polegać na różnicy w masie obu tych rzeczy, kanarek ma pióra, a most nie, itp., itd.
      Określenie więc, że kanarek jest żółty, to tylko jedna z jego cech. Pozostałe zostały pominięte, jest to więc wiadomość fałszywa."

      Błąd logiczny. To, że została podana tylko jedna z wielu różnic, nie czyni podanej różnicy fałszywą. Fałszywą wiadomością mogłoby być co najwyżej stwierdzenie, że to jedyna różnica - co nie miało miejsca. Jakbym powiedział, że jesteś ssakiem, to nie byłaby to wiadomość fałszywa dlatego że jesteś także Polakiem oraz blogerem - mimo że to tylko jedna z wielu informacji o Tobie.

      Zabawnie się ogląda Twoją gimnastykę, byle tylko nie przyznać mi racji.

      Usuń
    39. >Słownik języka polskiego: "żart «wypowiedź lub zachowanie mające kogoś rozśmieszyć» ".

      Raczej trudno się rozśmieszyć dowcipem o kanarku.

      "bla bla, co sugeruje, bla"
      Nie gimnastyka?

      Jeśli nadal chcesz się rozwijać posiłkując się Wikipedią, to nie wróżę ci dużej przyszłości.
      Takie pojedynki sofistyczne już mnie zaczynają nudzić.

      Usuń
    40. Mój Boże, kolejny, który nie rozumie żartu?
      Jeśli powiem "zastrzelcie mnie", to pewnie zaczniecie o tym myśleć na poważnie.

      Usuń
    41. Już załatwiam licencję. Nie znasz dnia ani godziny.

      Usuń
    42. "Raczej trudno się rozśmieszyć dowcipem o kanarku".

      Brak kontrargumentu.

      ""bla bla, co sugeruje, bla"
      Nie gimnastyka?"

      Nie, to łopatologia. Także, brak kontrargumentu.

      "Jeśli nadal chcesz się rozwijać posiłkując się Wikipedią, to nie wróżę ci dużej przyszłości."

      Specjalnie dałem dwa źródła. Także, brak kontrargumentu.

      "Takie pojedynki sofistyczne już mnie zaczynają nudzić."

      Brak kontrargumentu.

      "Mój Boże, kolejny, który nie rozumie żartu?
      Jeśli powiem "zastrzelcie mnie", to pewnie zaczniecie o tym myśleć na poważnie."

      Brak kontrargumentu.

      Podsumowując: dwa posty, zero meritum. To chyba znaczy koniec dyskusji. Ale, oczywiście, zakończyła się ona wyłącznie dlatego, że już nie chciało Ci się gadac z takim pachołkiem jak ja :).

      Usuń
    43. To wszystko nie zmienia to faktu, że nie pojmujesz prostego żartu, a twoje reakcje na niektóre z nich są całkowicie nieodpowiednie.
      W czym więc problem?
      Aha, i zanim znowu napiszesz, że to, czy twoja reakcja jest właściwa czy nie jest moją opinią: gimnastyka, zabawne.
      Może pamiętasz, gdy moje powodu zakończenia poprzedniej dyskusji również nie zostały przez ciebie uznane i nazwałeś to swoim zwycięstwem? Gimnastyka, zabawne.
      Pamiętasz też, gdy napisałem "I'm done"? No właśnie. Napisałem swoje po tym (czego i tak już nie powiniem robić) i skończyłem. Wymieniłem ci twoje błędy wcześniej, jakoś też nie dałeś kontrargumentów. Gimnastyka, zabawne.

      I tak dalej.

      Na koniec oświeciłeś mnie swoim schematycznym emotkiem. Błyskotliwy jesteś, nie ma co. Pokazałeś mi, gdzie raki zimują.

      Usuń
    44. "To wszystko nie zmienia to faktu, że nie pojmujesz prostego żartu, a twoje reakcje na niektóre z nich są całkowicie nieodpowiednie."

      Iiii znów nagła ucieczka na początek dyskusji. Taa, lepiej już kończmy. Napisałem wszystko, co trzeba.

      Usuń
    45. Słowa. Słowa. Słowa.
      Nadal nie udowodniłeś, że nie jesteś zoofilem i pedofilem.
      I zanim mi napiszesz, że wytłumaczyłeś, że "lubię postaci MLP" sugeruje coś innego - słowa, słowa, słowa. To już twoja opinia.
      Nie odniosłeś się konkretnie do zoo i pedo, co sugeruje, że nie masz przeciw temu argumentu i przez to uciekłeś od tego tematu, czyli przegrałeś.

      Robię teraz prostą rzecz: to, co ty.

      Nadal nie potrafisz przyjąć żartu, gdyż nie udowodniłeś, że potrafisz.
      Pada, więc droga jest mokra. Droga jest mokra, więc pada? Nope.

      Usuń
    46. Uups.
      Zanim:
      "Przykro mi, ale Twój przykład nie miał nic analogicznego z tym, co ja zrobiłem."
      Bo ty tak mówisz? To tylko twoja opinia. Niczego nie udowodniłeś.

      Mógłbym tak w nieskończoność, ale to mało zabawne.

      Usuń
    47. "Jeśli jesteś tym, co jesz, to do jutra mogę być tobą." -Anonim

      Usuń
    48. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    49. Ach ten Emes i jego niekontrolowane wydalanie myśli. Nadal go dupa boli za ten poniaczowy blożek, czy co? Pytam, ponieważ lwią część komentarzy zajmuje wasza przepychanka, jakkolwiek zabawna z początku, tak nużąca po n-tym razie.

      Brak edycji to zło.

      Usuń
    50. >boli dupa za poniaczowy blożek
      >słowo "FGE" pada w dyskusji raz, bez żadnego znaczenia dla samego sensu dyskusji

      Co ten Lavos ja nawet nie

      Usuń
    51. Argumentem zwycięstwa, w tej i poprzedniej dyskusji, jest dla Emesa zlekceważnie powodu opuszczenia przez oponenta owych dyskusji i zarzuty braku argumentów i ucieczki.
      Moje wypowiedzi często "sugerują" coś, czego nie powinny. Nie ma w nich aluzji, sarkazmu, sugerują tylko rzeczy, które w danym momencie są dla Emesa wygodne. Moje argumenty często dostają odpowiedzi typu "bo ty tak uważasz" czy "to tylko twoja opinia", a moje powody opuszczenia dyskusji, jakimi były mnogie błędy z jego strony, które zawsze pokazywałem mu zaraz po tym, jak je popełnił, są określane jako ucieczka z powodu braku argumentów. Wymienione przeze mnie błędy zostały uznane jako "rzekome", a moje powodu opuszczenia dyskusji zostały nazwane ucieczką - pokazuje to, jak bardzo Emes manipuluje sensem i znaczeniem wypowiedzi obu stron, by siłą wprowadzić swoją rację. On zapewne nazwałby to gimnastyką. Przy tym wszystkim jest często arogancki (tutaj już od pierwszego komentarza), jednak gdy tylko dać mu szansę, to zaczyna zarzucać ataki ad personam bądź "naprawienie" swojego ego. Emes często tworzy podwójne standardy, gdzie jego argument jest słuszny, a argument oponenta, opierający się na tych samych zasadach i logice, jest błędny. Ironicznie, nazwał mnie kiedyś erystą.
      Itd. To nie miejsce na taką rozprawkę. Może kiedyś.

      Pobawmy się trochę:

      >Co ten Lavos ja nawet nie

      Brak kontrargumentu.

      Usuń
    52. To już Twój dziewiąty post w dyskusji, odkąd napisałeś "I'm done". Skoro nie potrafisz zejść ze sceny, choć wielokrotnie to deklarujesz, to powiedzmy sobie to w twarz. Chcesz kontynuować dyskusję czy "nie, bo powody"? Bo dla mnie nie ma problemu. Wystarczy słowo.

      Usuń
    53. To było skierowane do Lavosa, nie do ciebie. Zauważ, że piszę o tobie w trzeciej osobie.
      Potem tylko pokazuję twój sposób działania. Jeśli masz zamiar na to odpowiadać, droga wolna.

      Usuń
    54. Takie butki, pobieżnie czytałem jego poprzednie wylewy butthurtu. Nawet tutaj nie załapał prostego słowa pisanego i musiał bawić się w greentext, wszyscy kiwnijmy głowami w uznaniu jego obycia w Internetach. Swoją drogą by się nawet zgadzało, co? Newfag, wielbiciel clopopodobnych rzeczy i jego brednie o 'wygrywaniu dyskusji'.

      Usuń
    55. Z ciekawości wszedłem na twój blog.

      I wielkie pokłady shitstormu pomieszanego z butthurtem dziwnym trafem mnie nie zaskoczyły. Dziwne, co nie?

      Captcha: 666 aunixp

      Usuń
    56. Ten blog o tym właśnie jest, więc jeśli cię te rzeczy nie zaskoczyły, to oznacza, że blog spełnia swoje zadanie.

      Usuń
    57. >"pobieżnie czytałem"
      >wyciąganie wielu daleko idących i błędnych wniosków

      Co ten Lavos ja nadal nawet nie. Idź lepiej dalej fałszować skriny na swoją szmatub wiki :3.

      Usuń
    58. Aha, Lavos, on też stosuje emotikony, gdy chce zabłysnąć (ironicznie zarzucał mi "naprawianie" swojego ego). Przykłady na to znajdują się również pod tym artykułem: w pierwszym komentarzu, by pokazać jaki jestem niemądry i nie użyłem synonimu, gdy arogancko podsumował moje posty i teraz, zarzucając ci fałszowanie screenów na Ś.P. Szmatube.
      To pewnego rodzaju schemat, o którym mu parę razy opowiadałem. Raz przyznał mi rację w tym, że stosuje je w konkretnych sytuacjach, potem zaprzeczał, itd.
      Zauważ też, że zarzuca ci jednocześnie "wyciąganie wielu daleko idących i błędnych wniosków" i fałszowanie screenów. Czyli, jeśli ty coś stwierdzasz, to jest źle, ale jeśli on coś stwierdza, to jest całkowicie w porządku.

      Usuń
    59. Mam pytanie - specjalnie zawołałeś tu Lavosa, żebyś mógł mu się wyżalić na złego mnie, omijając w ten sposób swoje śmieszne deklaracje, że nie będziesz ze mną dyskutował (bo przecież piszesz o mnie, ale nie do mnie - lol), jednocześnie wyrzucając z siebie tę całą gorycz, która się zgromadziła w Tobie w trakcie dyskusji?

      Nie musisz odpowiadać, bo nie oczekuję szczerej odpowiedzi. Zresztą, to i tak nie ma większego znaczenia. Ale podpowiem, że wizyta u psychologa może być bardziej wydajna :).

      Ja już EOT, ale chętnie dalej poczytam, co tam o mnie jeszcze napiszecie, chłopaki, udając, że Was to nie rusza :).

      Usuń
    60. Sam tu przybył. Dziękuję, za potwierdzenie mojego twierdzenia na temat używania przez ciebie emotikon w konkretnych sytuacjach.

      Usuń
    61. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    62. Nie wiem, za co mi dziękujesz - przecież jakbym ich nie użył, to wtedy byś napisał, że nie użyłem dlatego, że pokazałeś mi ten "schemat" i dlatego ja teraz sztucznie staram się ich nie używać. Nie mam więc za bardzo wpływu na to, co tam sobie wywnioskujesz, zatem nie ma mi za co dziękować.

      No dobra, dobra, już naprawdę EOT.

      (Edyta, bo błędy)

      Usuń
    63. Widzisz, ja widzę doskonale, żę to kawał hipokryty, odkąd załapał za słówko 'pobieżnie', rzucając się jak nie przymierzając wygłodniały burek z warszawskiej Pragi na kość, przy jednoznacznym kłamstwie o jakimś fałszowaniu screenów, co dowiodło ignorancji. Nie spodziewałem się przecież wiele od kogoś, kto prowadzi bloga, który poświęca wpisy krzywo narysowanym poniaczom na kartce w kratkę, wyrwanej z zeszytu.
      Dosyć schematyczne to tulenie ogona pod siebie oraz gorączkowe szukanie jaką by tu etykietkę nadać. I wyszło, że Octo mnie przyzwał. Przez co będę obrońcę bez argumentów. Przez co będzie można moje posty ignorować.
      Takie mam jedno pytanie miłośniku clopu - po cóż szukasz tych etykietek, po co te emotki? Czyżby jakaś część twojego rozbieganego umysłu, którego owoce z takim zapałem przekazujesz, wie, że pleciesz bzdury? Stąd te filtry -etykietki na nieco prawdy? Ta ignorancja? Ta głupota?

      Usuń
    64. >Zarzucanie gorączkowego szukania i nadawania etykietek oponentom
      >"miłośniku clopu", "newfag"

      Co ten Lavos ja wciąż... niech to, miałem już tu nie pisać. Ale tu jest po prostu zbyt fajnie :(

      Usuń
    65. Poniacze to miłośnicy clopu, newfagi piszą greentextem, coś jeszcze? Bo jeśli to miała być analogia, to trafiłeś kulą w płot, nie będę dyskredytować twoich postów na podstawie bycia newfagiem, greentextowanie bez greentextu wygląda żałośnie i zalatuje mocno wannabie znawcą Interetów, zaś poniacze i kloperzy to jedno i to samo dla mnie. Nie używam tego jako wymówki ignorowania czegokolwiek. Poza tym widziałem, że wywołam tym twój ból dupci.

      I nie odpowiedziałeś mi na to pytanie, znaczy, że moje założenia są o kroczek od prawdy. To może coś o tym fałszowaniu screenów? Nie? to wracaj na tego blożka dziwolągów, tam twój bełkot przedstawia wartość.

      Usuń
    66. >Widzenie bólu dupy tam, gdzie go nie ma
      >Przejawianie samemu bólu dupy, gdy wspomniałem o sfałszowanych skrinach

      Co ten... Zaraz, zaraz.

      >A co, jeśli Lavos specjalnie mi się nadstawia swoją hipokryzją
      [Conspiracy Keanu]
      >...żeby sprawić, żebym dalej pisał mimo EOT-a?

      Dobra! Już naprawdę dosyć! Dobrze się tu bawię, ale trzeba znać umiar i przede wszystkim - być słownym.

      Usuń
    67. Taak? A niby jak go przejawiałem? Od kiedy racjonalna oraz opanowana reakcja to butthurt? Coś z tego chana tylko greentext wyniosłeś, kolego. Rzeczowo spytałem ciebie o jakieś dowody, wiedząc doskonale, że ich nie masz, bo żadnego screena w życiu nie preparowałem. To, że się wygłupieś, jest faktem, zabawnie łączącym się z psychiką broniacza, który coś tam zasłyszał z terminologii Internetów i teraz nią rzuca bez pojęcia. Sporo takich widziałem na Deviancie.
      Odbijanie piłeczki kiepsko ci wychodzi, tak samo jak zabawa w domysły, które potem możesz naciągnąć 'a nie mówiłem'. Umysł ostry niczym z mangozjebowego Death Note.

      Aha, by twojemu rozbawieniu nieco schlebić, sparafrazuję - nie odpowidasz na moje pytania - przegrałeś. Jako broniacza zaboli cię to, przecież to jeden z głównych powodów nieustannego pisania tutaj.

      Usuń
    68. >"kawał hipokryty", "dziwoląg", "wygłodniały burek", "głupota", wmawianie butthurtu, także pogardliwe uwagi o "blożku" w rozpaczliwych próbach "dotknięcia" oponenta
      >"racjonalna oraz opanowana reakcja"

      Okej, przyznaję się - to jest po prostu zbyt zabawne, żebym mógł się powstrzymać. Mam nadzieję, że nie gniewasz się na taką formę moich odpowiedzi, bo innej nie będzie - w ramach jakiejś tam próby uszanowania tego EOT-a.

      Usuń
    69. Wiesz, to twoje wyrywanie słówek z kontekstu może działa na tych dwunastolatków z twojego blożka, tylko na mnie już nie bardzo. Chyba, że porównania skwapliwości, stwierdzenie faktów (no, chyba że krzywo narysowane prace dwunastolatki nagle znikną) oraz zwyczajne pytanie o posiadanie dowodów to dla ciebie jedno i to samo. Przy czym obaj wiemy, że tak nie jest, dlatego odpuszczę sobie dogłębne wyjaśnianie i tak oczywistych już detali. Nie jest dla mnie pierwszyzną obcowanie z kimś, kto próbuje uchodzić za kogoś inteligentnego, używając zabiegów wykształciucha. Zatem wyrywaj z kontekstu ile wlezie, przecież nadal musisz oszukiwać siebie takimi zabiegami. Co jest całkiem smutne.
      Ciekawiło mnie, do jakich absurdalnych granic ten dialog się doczłapie i cóż, może nie wyszło spektakularnie, ale twój rozkoszny schemat, idący tak żwawo jak dziadek po rentę, zapewnił troszkę mało wyrafinowanej rozrywki, którą pasjami lubię.

      Bardzo prawdopodobne jest, że jeszcze się spotkamy pod jakimś wpisem, pod którym będziesz próbował, z marnymi skutkami, dowieść swoich racji. Dam zatem małą radę - przygotuj coś lepszego kalibru niż wyrywanie z kontekstu pojedynczych wyrazów. Obawiam się, że nikt, przynajmniej tutaj, nie przyklaśnie takiemu marnemu zabiegowi erystyki.

      Usuń
    70. Lavos pokazuje błędy Emesa, a Emes odbija piłeczkę, pokazując hipokryzję Lavosa. Emes praktycznie przyrównuje się do Lavosa, przez do w najlepszym wypadku jest na równi z nim.
      Inna sprawa, to "ból dupci". Najwyraźniej Emes miał problem ze Szmatube, skoro musiał zarzucić Lavosowi fałszowanie screenów. W tym wypadku, pierwotny "ból dupci" przedstawił Emes.
      Kolejną rzeczą jest omijanie przez Emesa przedstawienia dowodów fałszowanie screenów przez Lavosa. Wg logiki/zasady działania Emesa, sam nie posiada argumentów i ucieka od tematu, czyli przegrał dyskusję.
      Emotikony to pułapka. Emes powtórzył schemat, który był mu już tłumaczony wielokrotnie. Nie ma z tego usprawiedliwienia innego niż przyznanie się do niego. Jeśli wpadło się po szyję w gówno, to nikt się nie nabierze, że było to psie na trawniku. Emes wpadł w dziurę i twierdzi, że to pagórek.
      Emes słowny już nie jest, ponieważ odpowiedział parę razy na komentarze Lavosa. Odpowiadał, by pokazać błędy Lavosa. Może teraz rozumie, dlaczego ja wracałem do naszych dyskusji. On pokazywał błędy Lavosa, a ja jego. Jednocześnie przypominam, że Emes się do Lavosa przyrównuje, nie broniąc się przedstawianych mu błędów, a jedynie pokazując, że są one prawdziwe również w sytuacji Lavosa. Emes jest w takim razie takim samym "złem", jakie kreuje z postaci Lavosa. Idąc jego tropem, można by odpowiadać "brak kontrargumentu" na jego posty w odpowiedzi do Lavosa i podsumować je "zero meritum", a to również oznacza, że Emes przegrał.
      Emes także zarzucił mnie i Lavosowi udawanie, że nas to nie rusza: "chętnie dalej poczytam, co tam o mnie jeszcze napiszecie, chłopaki, udając, że Was to nie rusza", jednocześnie samemu wracając do dyskusji, pokazując swoje wyluzowanie w arogancki (fałszywy) sposób. Rozmawiałem już z nim o "fałszywym wyluzowaniu", a teraz sam je prezentuje.

      Usuń
    71. Okej, odpisuję ostatni raz tutaj, by wyjaśnić parę spraw Octopusowi. Przysięgam na mamusię, to mój ostatni post.

      "Inna sprawa, to "ból dupci". Najwyraźniej Emes miał problem ze Szmatube, skoro musiał zarzucić Lavosowi fałszowanie screenów. W tym wypadku, pierwotny "ból dupci" przedstawił Emes."

      Sprawa wygląda tak - w artykule o VVitchawenie (czy jak to się tam pisze) były dwa skriny, które wykazywały pewną niespójność - dwa te same posty na jednym skrinie widniał jako post VVitchawena, a na drugim jako post panczak (bodajże). Nie znalazłem racjonalnego wytłumaczenia tego, dlatego zadałem pytanie w komentarzach, o co chodzi. Lavos udzielił mi odpowiedzi, która niczego nie wyjaśniała (że VV i panczak są związani, dlatego mają dostęp do swoich kont - to nie tłumaczy, dlaczego na skrinie ten sam post nagle zmienił właściciela). Gdy mu o tym napisałem, po prostu mnie zignorował, nie udzielając odpowiedzi do końca istnienia Szmatube, czyli ładnych parę tygodni zdaje się.

      Co mogłem sobie pomyśleć, chyba wiecie. Bólu dupy nie mam żadnego, bo cała sprawa mnie absolutnie grzeje - nawet nie wiem, kim jest ten VVitchawen, bo nie oglądam zagrajmerów (poza Wonzajem, który jest jedynym znośnym dla mnie). Chodziło po prostu o dziwną rzecz, którą pragnąłem wyjaśnić - sam uznaję tezę o sfałszowaniu za mało prawdopodobną, bo to nie jest modus operandi ludzi takich jak Wy (tacy jak Wy bardziej manipulują interpretacją faktów niż samymi faktami).

      Nie szkodziło mi to jednak trochę potrollować, rzucając w twarz oskarżenie o sfałszowaniu skrinów - tezą, o której wiem, że nie jestem jej w stanie udowodnić, zwłaszcza teraz, gdy Szmatube umarł. Mimo to dostałem dokładnie reakcję, której można było się spodziewać - Lavos w niemal każdym poście histerycznie domagał się dowodów. Uderz w stół, a nożyce się odezwą?

      BTW, w dalszym ciągu nie pogardzę sensownym wyjaśnieniem tamtej sprawy.

      "Kolejną rzeczą jest omijanie przez Emesa przedstawienia dowodów fałszowanie screenów przez Lavosa. Wg logiki/zasady działania Emesa, sam nie posiada argumentów i ucieka od tematu, czyli przegrał dyskusję."

      To prawda, której nie zaprzeczam w żadnym punkcie. Tyle że od pierwszego postu Lavos pokazał niewiarygodną arogancję i niski poziom, dlatego też od początku wiedziałem, że Lavos nie jest człowiekiem, który zasługuje na przeprowadzenie z nim merytorycznej dyskusji, dlatego mi na niej nie zależało i do niej nie dążyłem - postanowiłem się po prostu trochę pobawić. Możecie powiedzieć, że "przegrałem" dyskusję i będziecie do takiego wnioski uprawnieni - tyle że "przegranie" dyskusji z kimś takim jak Lavos nie martwi mnie w żadnym stopniu. Za niskie progi.

      Dla porównania, z Tobą dyskutuję, bo z Tobą da się przeprowadzić rzeczową dyskusję w miarę na poziomie - chociaż z tym u Ciebie coraz trudniej, bo wyraźnie zaczynasz podchodzić do mojej osoby emocjonalnie.

      Usuń
    72. "Emotikony to pułapka. Emes powtórzył schemat, który był mu już tłumaczony wielokrotnie. Nie ma z tego usprawiedliwienia innego niż przyznanie się do niego. Jeśli wpadło się po szyję w gówno, to nikt się nie nabierze, że było to psie na trawniku. Emes wpadł w dziurę i twierdzi, że to pagórek."

      Nie przekonuje mnie teza, że używanie emotek zgodnie z ich przeznaczeniem to wpadnięcie po szyję w gówno.

      "Emes słowny już nie jest, ponieważ odpowiedział parę razy na komentarze Lavosa. Odpowiadał, by pokazać błędy Lavosa. Może teraz rozumie, dlaczego ja wracałem do naszych dyskusji."

      To też prawda i pokornie schylam głowę. Po prostu zbyt mnie to bawiło, żebym mógł się powstrzymać.

      "Idąc jego tropem, można by odpowiadać "brak kontrargumentu""

      Czy pokazywanie błędów i sprzeczności oponenta, jednocześnie nie broniąc się przed analogicznymi zarzutami z drugiej strony, to brak kontrargumentu? Mógłbyś co najwyżej zarzucić mi stosowanie ad personam.

      "Rozmawiałem już z nim o "fałszywym wyluzowaniu", a teraz sam je prezentuje."

      Tak, rozmawialiśmy, i napiszę Ci to samo, co wtedy pisałem - żeby mówić o fałszywym wyluzowaniu, musisz najpierw udowodnić fałszywość.

      Usuń
    73. Niespójność? Zdawało mi się, że wytłumaczyłem to na wiki - widać było post Panczak i WW o tej samej treści, przy czym ten pierwszy poleciał po opublikowaniu tego drugiego. Do tego dochodzi to, co pisałem w samym artykule - Panczak probowała dialogu, sam z nią rozmawiałem. A tu nagle zaczęła blokować jak leci, nawet kogoś, kto napisał VV - 'mylisz się'. Połączyłem te dwa fakty w jedno, zaś to, że tego pojąłeś nie powinno być podstawą do takich wniosków.
      Aha, 'histeryczne domaganie się dowodów' - zobaczmy:

      "I nie odpowiedziałeś mi na to pytanie, znaczy, że moje założenia są o kroczek od prawdy. To może coś o tym fałszowaniu screenów?" - moje bardzo histeryczne pytanie.
      "Rzeczowo spytałem ciebie o jakieś dowody, wiedząc doskonale, że ich nie masz, bo żadnego screena w życiu nie preparowałem." - widać dobrze, że żadnych dowodów się nie spodziwałem.

      A teraz, poniaczu, zapraszam cię do lektury:
      http://sjp.pwn.pl/szukaj/histerycznie

      Chłopie, nie masz argumentów. Nawet nasz rodzimy język stoi przeciwko tobie. Nie wiem po co jeszcze się produkujesz, bo nikt z twoich poniaczy cię jakoś nie wspiera, nie klaska. Chyba, że - idąc moją hipotezą - odczuwasz potrzebę usilnej dyskredytacji kogoś przekazującego fakty, by uchronić się od myślenia.

      Usuń
    74. To, że VV i Panczak są związani (małżeństwo z dzieckiem) dokładnie to tłumaczy. Jeśli nie jesteś w stanie przyjąć faktu, to najwyraźniej uznał, że nie ma sensu się powtarzać. Dodatkowo, jeśli nawet nie wiesz, kim jest VV, to dlaczego wyciągasz pochopne wnioski, jak to podobno robił Lavos swoim "pobieżnym czytaniem"? Ja uczestniczyłem w akcjach z VV i wiem, że faktycznie bywały momenty, kiedy VV pisał za Panczak (styl wypowiedzi), blokował ludzi na jej kanale, itp.
      Lavos miał rację, przyrównujesz go do mnie i nadajesz nam wspólną etykietę, tutaj zarzucając manipulację.
      Nagle starasz się to obrócić w trollowanie - dlaczego więc tłumaczyłeś skąd to założenie? Dlaczego zarzucasz nam manipulację interpretacji faktów, skoro sam ją pokazujesz i dodatkowo nazywasz to trollowaniem?
      Strasznie mieszasz. Najpierw coś zarzucasz i nie bronisz tego, potem tłumaczysz i pokazujesz, że bazowałeś to na domysłach, zarzucasz nam manipulację interpretacji faktów, w końcu nazywasz swoje działania trollowaniem. Lavos domagał chciał od ciebie dowodów z prostej przyczyny: zarzuciłeś mu coś, skłamałeś i nie miałeś argumentów na obronę.

      Wyjaśnienie dostałeś. Twoje zaprzeczenie nie jest dowodem przeciw. Nieznajomość osoby VV tym bardziej nie wzmacnia twojego argumentu.

      Czyli jesteś zwyczajnym trollem? Twierdzisz, ze ma niskie progi, jednak sam popełniasz te same błędy, jesteś hipokrytą, kłamcą i praktycznie przyznałeś się do trollowania. Teraz oraz wcześniej praktycznie przyrównałeś się do niego, więc sam nie reprezentujesz lepszego poziomu. Nawet jeśli zechcesz stwierdzić, że robiłem to samo, to nadal nie stawia cię na wyżej w hierarchii. Jeśli więc nadajesz nam etykietę, samemu pokazując charakterystyki osób jej posiadających, to jesteś im równy. Jesteś tym, co zwalczasz.

      Jeśli twoje używanie emotikon jest konkretne i się powtarza, to staje się schematem. Tłumaczyłem ci to wiele razy, gdy tylko w niego wchodziłeś. Znowu wpadłeś i użyłeś tej samej wymówki, co ostatnio.
      Jeśli w to już wpadniesz, to czy będziesz używał więcej emotikon, czy wcale, to i tak nadal jesteś w tym dole.

      Czyli ad personam jest twoim zdaniem prawidłowym kontrargumentem? Zaprzeczenie i brak wytłumaczenia całego fałszowania screenów również nie są kontrargumentami.

      Nie uznanie przez ciebie argumentu, dla jakiego uznaję twoje wyluzowanie za fałszywe, czyli po prostu zwykłe zaprzeczenie, nie obala mojej tezy.
      Gdyby twoje wyluzowanie nie było sztuczne, to nie pisałbyś tekstów o psychologu; tego, jak cię to bawi; nie byłbyś tak arogancki i przede wszystkim, nie odpisywałbyś po tym, jak kończyłeś dyskusję (tutaj "bawi mnie" jest raczej wymówką). Fakt, że zdecydowałeś się teraz wszystko wytłumaczyć w dwóch długich komentarzach również pokazuje, że twoje wyluzowanie jest fałszywe, a zarzucając nam udawanie pokazałeś też hipokryzję.
      Ja nie udaję, że mnie to nie rusza. Gdyby mnie to nie ruszało, to bym nie tracił na to czasu, proste. Owszem, nie rusza mnie to w sensie życiowym, a jedynie internetowym, w ściśle sprecyzowanym miejscu, jakim jest ten blog (w końcu tutaj toczą się te dyskusje) i ewentualnie rozgałęzieniach. Nie próbuję jednak fałszować swoich uczuć, jednocześnie zarzucając coś dwóm oponentom, którym nadałem jedną etykietę. Tutaj też pokazujesz podwójny standard: gdybyś napisał "idę po popcorn", to byś przyznał, że jest to fałszywe wyluzowanie (o tym rozmawialiśmy), ale kiedy piszesz w arogancki sposób "Ja już EOT, ale chętnie dalej poczytam, co tam o mnie jeszcze napiszecie, chłopaki, udając, że Was to nie rusza :).", nie trzymając się swojego EOT, bo cię to "za bardzo bawiło", to już nie pokazujesz fałszywego wyluzowania.

      W tym wszystkim najlepsze jest jednak to, że kiedy ja zakończyłem dyskusję, to była to ucieczka z powodu braku argumentów, jednak kiedy ty ją kończysz, to ma to już całkiem inne znaczenie. Prawda?

      Usuń
  2. Wierzę, że potrafisz czytać. Wytłumaczyłem to w samym artykule. Miłej lektury.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bez obejrzenia filmu ten artykuł jest nic nie warty. Na twoim miejscu zdecydowałbym się czy przetłumaczyć w skrócie całą dyskusję czy nie pisać o niej na blogu. Forma pośrednia wypada blado i chaotycznie.
    "Mało kogo darzę takim szacunkiem, jak TOGProfessora."-Pssh

    "Mógłbym napisać, że niczego innego nie spodziewałbym się po dorosłym człowieku z dwójką dzieci, jednak to byłoby kłamstwem - różne jaja w Internecie widziałem.Wiek, narodowość i ilość posiadanych dzieci nie świadczą o niczym, szczególnie w Internecie."-Nie są to tylko internetowe "jaja" patrząc przez pryzmat planety to wątpię czy nawet minimalna większość ojców była odpowiedzialna.

    OdpowiedzUsuń
  4. Czyli wg Ciebie miałem odpowiedzieć na pytanie, na które odpowiedź zawarta jest w samym artykule? Może jeszcze frytki do tego i miesięczny kupon na zniżki 5%?

    OdpowiedzUsuń
  5. Ponieważ wszystko jest wytłumaczone w artykule, a ty nadal o to pytasz.

    To "U nas coś takiego..." dotyczyło polskiej sceny YouTube. Należy traktować artykuł jako całość, a nie wyrywać z kontekstu urywki.

    OdpowiedzUsuń
  6. Twoje pytanie: "Dlaczego w ogóle napisałeś wpis o tym wydarzeniu na tym blogu?"

    Moja odpowiedź z artykułu (perfidna copypasta):
    "Ma on (artykuł) raczej cel edukacyjny - nasze wypowiedzi oraz komentarze pod filmem są swojego rodzaju lekcją historii, argumentacji i - przede wszystkim - kultury wypowiedzi (nie licząc paru faków i szitów, dla humoru w komentarzach), informatywny - jest to moje pierwsze wydarzenie Internetowe tego typu, więc chciałem się nim podzielić; oraz rozrywkowy."

    Twoje: "Rzecz w tym, czy pisałeś ten artykuł właśnie dla nich, czy może dla tych drugich, którzy zresztą sami by odnaleźli te filmy, zrozumieli ich treść i doszli do podobnych wniosków, o których wspominasz...?"

    Nie ma "nich" czy "drugich". Artykuł jest dla każdego, kto będzie tym zainteresowany - z YouTube bądź nie.
    Daję do zrozumienia w artykule, że zdaję sobie sprawę ze 'składu' moich widzów, ale i piszę wyraźnie, że nie będę tłumaczył filmu. Potem właśnie daję wytłumaczenie, które skopiowałem ci powyżej.
    Wystarczy przeczytać całość i złożyć ją do kupy. Jeśli to takie trudne, przykro mi, ale nie mam czasu i chęci rozwijania każdego akapitu, tłumacząc wszystko w sposób łopatologiczny.

    OdpowiedzUsuń
  7. Dyskusja nie była owocna, bo mało odkrywa. Pokrótce to wielkie stwierdzanie oczywistości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chodzi o doświadczenie, nie odkrycie Ameryki na nowo.

      Usuń
    2. Jedno i drugie jest niczym bardzo wartościowym. Równie dobrze mógłbym rzucić 'sine ira et studio' i wyszło by na to samo, bez strzępienia języka.

      Usuń
    3. Nieczęsto rozmawiam z kimś, kogo nie boli dupcia po pierwszym moim argumencie. Nieczęsto też rozmawiam z kimś po angielsku. Dla mnie to było wartościowe doświadczenie. Czy ma to jakąś wartość dla bloga? Zapewne niewielką, jeśli jakąkolwiek, ale napisać o tym mi nie szkodziło.

      Usuń
    4. Nie masz wygórowanych standardów, to muszę Ci przyznać.

      Usuń
    5. To jest Internet. Wyższych cudów raczej tutaj nie doświadczę.

      Usuń
  8. 100 komentarzy.
    Octopus honoruję cię postem Gold, czy czymś w tym rodzaju.

    OdpowiedzUsuń
  9. "Ten komentarz został usunięty przez autora."
    przy nast. artykule się rozpiszę(jeśli będzie).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Następny artykuł będzie na inny temat.

      Usuń
    2. Mam taką nadzieję, że będzie warty mojej uwagi to go skomentuje z sensem, niż ograniczyć się do tego co kilku słów, które nasunęły się po przeglądaniu twojego bloga.

      Usuń
    3. Mam nadzieję, że ten "sens" będzie miał faktyczną wartość i będzie się mieścił w prostej logice, a nie łamał wszelką (patrz: komentarze poprzedników).

      Usuń

Prześlij komentarz

One: I make the rules 'cause I'm the superior one here;
And three: If you don't like what I have to say, you will be sued.

Popularne posty