O cenzurze i odpowiedzialności.

"Zróbmy coś głupiego i wstawmy do Internetu...
Arse bite
...na pewno nie ugryzie nas to potem w tyłek!"


Niektórzy z was zapewne widzieli ostatnie biuletyny na moim kanale YouTube, dotyczące filmu produkcji m.in. Warwicka - jednego z [nowych] administratorów na FGE (tak, ten artykuł znowu dotyczy kogoś z FGE - to bezdenna kopalnia śmieszków).

Historia sprawy przedstawia się następująco:
Głosowanie na administratora wygrali Dragon Overlord i Warwick. Ten drugi (który był typowany nawet przez osoby trzecie jako "ten, który wygra w ustawce demokratycznych wyborach"), w związku z wygraną, postanowił zrobić film pt. "Orędzie do fandomu", w którym nawiązał do przemówienia Wojciecha Jaruzelskiego. Film był ustawiony jako niepubliczny, zapewne po to, by nie przyciągać uwagi ludzi z zewnątrz FGE, gdyż nikt, poza fandomem, nie uznałby tego filmu za dobry w jakikolwiek sposób.
Film był - lekko pisząc - odpychający. Najlepszym jego podsumowaniem był komentarz zamieszczony przez jednego z oglądających mirror (o tym później), "Zespół Aspergera, clopping, Wojciech Jaruzelski, błędy językowe, zmiana zarządu FGE, lizanie dupy, "all hair (chyba miało być hail) Equestria". Wytłumaczenie złej dykcji przez autora brzmi: "Nagrywałem to z prawie czterdziestą stopniową gorączką, (...)". Rzeczywiście, film nie wydawał się być takim, który zrobiony został przez osobę zdrową - gorączka może powodować dezorientację itp.
Film zwrócił uwagę m.in. Puchacza, który zamieścił go na wiocha.pl i poprosił mnie o napisanie o tym w biuletynie na YouTube.

wiochwick
Film na wiocha.pl, wstawiony przesz pUch4cza.


biuletyny
Biuletyny na YouTube.


Akcja ta najwidoczniej zabolała przynajmniej jednego z twórców filmu - Warwicka, TimJawa, MarkJawa - gdyż po chwili został on zmieniony z niepublicznego na prywatny. Post na FGE pozostał bez zmian i posypały się komentarze pokazujące niezadowolenie. Proszę zauważyć, że wg samego autora filmu, samo "zrobienie przez kogoś czegoś" jest wystarczającym usprawiedliwieniem.

Octo the Evil
"Ktoś się z nas śmieje. Bądźmy tolerancyjni i obraźmy go."


Innymi słowy, zaczęła się cenzura. Co najmniej jeden z twórców musiał stwierdzić, że film jest na tyle kiepski/ośmieszający, że musi zostać ukryty (czyt. fandom całuje dupcię - dobrze; ktoś to wyśmiewa - ponad możliwości tolerancji odmiennych opinii).
Jako że "co dzieje się w Internecie, pozostanie w Internecie", szybko stworzony został tzw. mirror, czyli kopia filmu, mająca na celu zachowanie go na przyszłość i dzielenie się nim po tym, jak oryginalny film przestanie istnieć/podlegnie cenzurze.

Oczywiście autorzy po raz kolejny się popisali i oflagowali film, który został zdjęty z YouTube.

cenzurowanie
Ostatnia forma cenzury na YouTube.


Koniec historii. Czas przejść do samego tematu tego artykułu i zarazem jego morału, czyli odpowiedzialności i cenzury.
O cenzurze zostało już dość napisane: film został ocenzurowany dwa razy - oryginał zmieniony na prywatny, a mirror oflagowany i zdjęty z YouTube. Od samego początku było widać, że film w końcu ugryzie twórców w tyłek (stąd obrazek na wstępie) - był on niepubliczny, do wglądu tylko dla ludzi odwiedzających blog FGE. Upublicznienie go w jakikolwiek sposób (tutaj wiocha.pl i biuletyn) spowodowało szybką reakcję, polegającą właśnie na cezurze - film miał najwyraźniej zdobywać tylko i wyłącznie pochwały ze strony fandomu (o czym już pisałem; powtarzam się i piszę w nawiasach, by sztucznie wydłużyć zawartość posta). I tutaj wchodzi odpowiedzialność, a ściślej - odpowiedzialność za własne działania i za to, co się umieszcza w Internecie - czego w tym wypadku brak. Film został wstawiony bez przemyślenia konsekwencji, które mogły z tego płynąć, czyli negatywny odbiór czy najzwyklejsze wyśmianie dzieła, które rzeczywiście zasługiwało jedynie na tę złą odmianę śmiechu.

W komentarzach na kanale YouTube otrzymałem odpowiednie pytanie w związku z biuletynami, które również nawiązywało do przeszłości: dlaczego określiłem film jako "przepełnione autyzmem dzieło"? Samo nazywanie takich ludzi autykami jest Internetowym żartem, pochodzącym z faktu, że wielu ludzi, wstawiających żenujące filmy na YouTube, cierpi na jakąś formę autyzmu - najpewniej mają problemy z określeniem tego, co jest odbierane za normę i dopuszczalne. Moim zdaniem, najlepszymi przykładami są: Chris Chan, SegaCamp oraz SailorMoonRed1 (nie znalazłem czystego filmu jego autorstwa; to ten z lalkami).
Proszę zwrócić uwagę, że Chris w podanym filmie próbuje zmusić ludzi do usunięcia z Internetu filmów zawierających wycieczkę po jego domu, które sam wstawił i które ludzie skopiowali - to było moje pierwsze skojarzenie, kiedy ww. film dla FGE został ukryty.

W skrócie: zanim coś wstawisz do Internetu, przemyśl to. Jeśli już wstawisz coś głupiego, weź za to odpowiedzialność.



Dla tych, którzy filmu nie zdążyli zobaczyć, oto transkrypt:
- MarkJaw(?): Panie generale.
??????????
[drugiej kwestii nie rozumiem, co wiele mówi o jakości filmu]
- Warwick: Obywatele i obywatelki, klacze i ogiery. Wielki jest ciężar odpowiedziajn-ności, jaka spada na mnie w tym dramatycznym momencie naszej historii. Obowązkiem moim jest wziąŚĆ tą odpowiedzialność. Ogłaszam, że jest to mój pierwszy i jedyny post przed wprowadzaniem zmian. Normalny "przeglądacz"... bloga, może w pierwszej chwili nie dostrzec tych refołm - główne zmiany będą dotyczyć osób współtworzących bloga. Jestem PEWIEN, iż skutkiem reform będzie wzrost wydajności o minimum dwadzieścia procent.
- Rainbow Dash: Ten. Seconds. Flat.
- Warwick: Dnia trzydziestego, piątego miesiąca... zostały poczynione czystki wśród współtwórców. Teraz rąbią drewno w Everfree. Moją obowiązkiem będzie tak przeorganizować tak pracę, by czas oczekiwjania na umieszczenie kolejnych pozycji był skrócony do minimum i jednocześnie drastycznie zwiększenie jakości u-udostępnionych materiałów. Jako administrator NIE POZWOLĘ... na powtórzenie ???. Ten blog jest waszym blogiem. Mój czas jest waszym czasem. Azaliż(?) zaprawdę powiadam wam, póki Żyd [pókim żyw], czas znajdę. Chcę też podziękować za zaufanie osób, które mnie wybrały. Wasze poparcie nie zostanie zapomniane, bo robię to dla was... All HAIR Equestria.
- Rainbow Dash: I know, it's gonna be SO AWSUM!


I to wszystko bez opisania tego, co się tam dzieje.

Komentarze

  1. No to szybko był następny raz, nie ma co xD.

    Pamiętam, jak kiedyś Puchacz wstawił jakiś filmik z meetu na wiochę.pl (oczywiście odpowiednio go podpisując, coś w stylu "banda debili") i potem na TS-ie jego linią obrony było "A skąd wiesz, że pUch4cz to właśnie ja? Może ktoś się podszywa?". Miło, że w tym poście już oficjalnie potwierdzono, kto jest tym żałosnym jegomościem, który mimo iż nie jest w fandomie, nadal musi sobie reperować ego poprzez próby gnojenia i ośmieszania jego członków, prawdopodobnie w ramach rewanżu za domniemane doznane krzywdy.

    Zły dotyk boli przez całe życie, trzeba to zrozumieć.

    Co do reszty, krótko - Octopusie, radzę popracować nad swoją hipokryzją, zanim zacznie się ją zarzucać innym :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pisząc o nim w ten sposób sam głaszczesz swoje ego. Ta-dam - hipokryzja. Kthxbye.

      Usuń
    2. Bo ja wiem, ja raczej nie czuję się lepszy poprzez to, że ktoś jest gorszy. Mam więcej niż 5 lat, więc takie metody już na mnie nie działają.

      Usuń
    3. Czyli sugerujesz, że Puchacz zachowuje się jak pięciolatek i czuje się on lepszy poprzez to, że ktoś jest gorszy i pokazujesz, że ty taki nie jesteś, właśnie przez sugerowanie...
      Nie mam pytań.

      Usuń
  2. Sweet Celestia. Znowu mnie coś ominęło? >:

    OdpowiedzUsuń
  3. Kolejny artykuł godny przeczytania przy filiżance gorącej herbaty. Nie mogło zabraknąć oczywiście jegomościa z zezowatą Pinkie w avatarze, który robi za adwokata FGE. Tylko tak dalej, Octopus.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zwracam uwagę, że ani słowa tu nie napisałem o FGE. Ja się tu tylko dobrze bawię :).

      Usuń
    2. Hm, zatem dlaczego odpowiadasz na mój komentarz? Nie napisałem wprost o Tobie. Na tej samej zasadzie Ty bronisz FGE. Niby nic o nim nie mówisz, a jednak masz ochotę do kłótni, aby zaprzeczyć zarzutom Octopusa. Ciekawa zabawa.

      Usuń
    3. Hm, jeżeli chcesz udawać idiotę, to słabo Ci wychodzi (to chyba nawet komplement xD). To, co mówisz, miałoby JAKIŚ sens, gdyby ktoś inny miał tu zezowatą Pinkie w awatarze.

      Usuń
    4. Eh... tyle do wyjaśnienia, tak mało czasu. Wysil trochę głowę, przyda się to. Łapiesz pojedyncze słowa zmieniając całkowicie ich pojmowanie. Może zamiast "zezowatą Pinkie" powinienem posłużyć się innym przykładem? Nie... i tak nie zrozumiesz. Ależ to smutne.

      W ciekawy sposób próbujesz zmienić temat dyskusji. Pytanie tylko jakiej. I na jaki temat. A początek wypowiedzi dosłownie na poziomie przedszkolaka. Jeśli to miał być jakikolwiek argument, to słabo ci wyszło. Nie masz nic lepszego do napisania to chwilkę pomyśl i się postaraj. A może lepiej już nic nie pisz?
      Skoro Octopus krytykuje FGE, a ty dyskutujesz z nim, to chyba można założyć, że masz odmienne zdanie, czyli jesteś za For Glorious Equestria, zatem bronisz bloga. Ale jednak nie, ty się tu tylko bawisz. Okej, wszystko jasne i żyli długo i szczęśliwie. Cudowny koniec.

      Usuń
    5. Tyle słów, zero meritum, za to dużo wmawiania. Widzę, że uczysz się od mistrza xD.

      Do ostatniego akapitu musiałem czekać na coś, co przedstawia JAKĄKOLWIEK wartość. Zaznaczam "jakąkolwiek", bo w istocie popełniasz kardynalne błędy logiczne. Czynisz założenia, co do których nie masz podstaw. Nie napisałem ani słowa o FGE< więc nie możesz powiedzieć, że tutaj ich bronię - kropka. Wnioskowanie "Octopus krytykuje FGE - Emes krytykuje Octopusa = Emes broni FGE" jest godne 5-latka. Jesteś/byłeś na studiach? Bo tam powinieneś mieć podstawy logiki.

      Usuń
    6. "Octopus krytykuje FGE - Emes krytykuje Octopusa = Emes broni FGE" - zauważ, że krytykując mnie nawiązałeś do artykułu, który dotyczy FGE. Pod każdym artykułem, ich dotyczącym, starasz się ich bronić. Tak więc Mniopek ma podstawy twierdzić, że znowu to robisz.
      Przypisujesz też mojej osobie "tyle słów, zero meritum, za to dużo wmawiania" i w dodatku arogancko twierdzisz, że Mniopek się tego ode mnie uczy. Taką właśnie arogancją starasz się wmówić swoją rację - co zarzucasz Mniopkowi - hipokryzja.
      Także, wcześniej napisałeś "Ja się tu tylko dobrze bawię :)", więc pozwolę sobie przytoczyć do tej sytuacji inny twój cytat: "A "idę po popcorn" też mnie wkurza, też widzę w tym czystą demonstrację autora, jak bardzo go to nie obchodzi, choć wszyscy wiedzą, że jest inaczej." - tutaj nie ma dokładnie "idę po popcorn", jednak stylem pisania pokazujesz takie samo zachowanie. Czyli inne wykonanie, to samo przesłanie.
      A logika wskazuje na to, że - jeśli nie bronisz FGE - atakujesz mnie tylko dla czystej przyjemności. I to jest ta "zabawa", o której mówisz?
      Mam w takim razie propozycję: z taką argumentacją i kulturą polemiki - idź się pobawić na innym blogu i kanale YT.

      Usuń
    7. "zauważ, że krytykując mnie nawiązałeś do artykułu, który dotyczy FGE."

      Ale nazywając Cię hipokrytą (bo chyba o tym mówimy, ja?), akurat odnosiłem się do czegoś, co nie ma żadnego związku z FGE. Ciekawe, czy domyślasz się, czego.

      "Pod każdym artykułem, ich dotyczącym, starasz się ich bronić. Tak więc Mniopek ma podstawy twierdzić, że znowu to robisz."

      To nie są podstawy. To co najwyżej przesłanka, w dodatku wątła, bo również zdarzało mi się wypowiadać krytycznie odnośnie niektórych działań ludzi z FGE, więc przy odrobinie woli równie dobrze mógłbym forsować wniosek odwrotny. Bo to po prostu zwykłe uogólnienie, które rodzi błędy.

      "Taką właśnie arogancją starasz się wmówić swoją rację - co zarzucasz Mniopkowi - hipokryzja."

      Chyba nie rozumiesz pojęcia "wmawiania", a przynajmniej nie tak samo jak ja. Dla mnie "wmawianie" to uwagi w stylu "Wysil trochę głowę, to może zrozumiesz", "nie popisałeś się", "nie będę wyjaśniał, bo i tak nie zrozumiesz", "piszesz na poziomie przedszkolaka" i ogółem wszystkie takie stwierdzenia, których znaczenie można spokojnie streścić w "JESTEŚ GUPI NIE MASZ RACJI!!!!1111JEDENAŚCIE".

      A ja jedynie przedstawiam fakt, że te uwagi mają zerową wartość merytoryczną :). "arogancka" uwaga była bardziej żartem, a nie wmawianiem, bo nie została użyta w charakterze jakiegoś "argumentu".

      "- tutaj nie ma dokładnie "idę po popcorn", jednak stylem pisania pokazujesz takie samo zachowanie. Czyli inne wykonanie, to samo przesłanie."

      Nie do końca to samo. W "Idę po popcorn" jest demonstracja postawy "mam to gdzieś, jestem ponad tym". A ja, skoro dobrze się bawię, nie mam tego gdzieś, bo mi zależy na dobrej zabawie (awatar nieprzypadkowy, co?). Gdyby mi nie zależało, to bym tu w ogóle nie pisał.

      "A logika wskazuje na to, że - jeśli nie bronisz FGE - atakujesz mnie tylko dla czystej przyjemności."

      Patrz wyżej. Odnosiłem się do czegoś, co nie miało związku z FGE, ale czmeu dałeś wyraz w tym artykule. Dam Ci jeszcze szansę, byś sam wpadł, o co chodzi.

      "Mam w takim razie propozycję: z taką argumentacją i kulturą polemiki - idź się pobawić na innym blogu i kanale YT."

      Powiedz tylko słowo, a zniknę stąd i nigdy nie wrócę. Nie miej jednak złudzeń co do tego, jak to zostanie przeze mnie i część osób zinterpretowane :).

      Usuń
    8. Napisałeś o Puchaczu, o którym jest jedno zdanie w artykule, a potem dodałeś "co do reszty".
      Podałeś ogólnik i teraz chcesz, bym sam się domyślił o którą część ci dokładnie chodzi.

      Owszem, to są podstawy. To, że zdarzało ci się krytykować niektóre ich działanie, nie wyklucza faktu, że w ogólnym zamyśle ich broniłeś. Wyjątkiem jest tylko artykuł zawierający wypowiedź Puchacza, gdzie najwyraźniej uznałeś to za bzdury i nie raczyłeś nawet przedstawić swojego punktu widzenia, by to wytłumaczyć.

      To nie jest wmawianie, a pokazanie bezcelowości tłumaczenia i powtarzania czegoś, co i tak będzie/jest ignorowane przez adresata.

      Wg mnie wmawianie polega na przedstawieniu swojego punktu widzenia tak, by pokazać pewność jego prawdziwości i by zaprzeczenie tego punktu wskazywało na niekompetencje osoby odpowiadającej. Jest to próba narzucenia swojego zdania, bez argumentacji, jedynie przez deprecjonowanie zdania interlokutora.
      Tutaj: "Tyle słów, zero meritum, za to dużo wmawiania. Widzę, że uczysz się od mistrza xD." - zarzucasz brak meritum i "wmawianie", a potem kończysz dodatkową obrazą mojej osoby, przez nadanie moim wypowiedziom ww. cech.
      W ten sposób pokazałeś znowu, że nie potrafisz stosować się do własnych standardów, gdyż wg twojej definicji "wmawiania", pisanie "Ciekawe, czy domyślasz się, czego.", "Dam Ci jeszcze szansę, byś sam wpadł, o co chodzi.", "Mam więcej niż 5 lat..." (w nawiązaniu do konkretnej osoby) oraz "Widzę, że uczysz się od mistrza xD." jest właśnie wmawianiem.

      Zerową czy "jakąkolwiek"? Nie potrafisz się zdecydować. Taki arogancki żart łamie twój argument, który nie może w tym wypadku być brany na poważnie - jest to obraza. To jak napisać "Wiesz, tutaj nie masz racji. Widać głupi jesteś", a to nie jest argument, a przynajmniej nie posiada owej wartości.

      A jak definiujesz tę "dobrą zabawę"? Póki co pokazujesz tylko swoją arogancję w odpowiedziach ("Nie mam 5 lat" w nawiązaniu do Puchacza, itp.).
      "Idę po popcorn" ma nie tylko pokazać to, że coś kogoś nie obchodzi, ale i to, że ten ktoś czerpie z tego rozrywkę. Idziesz do kina na film, dla rozrywki, zabawy - stąd właśnie wzięło się powiedzenie z popcornem.
      Jeśli zależy ci tylko na "dobrej zabawie" i wygląda ona tak, a nie inaczej, to jest to dokładnie to samo.

      Jeszcze raz: odniosłeś się do "reszty", nie związanej z Puchaczem (jedno zdanie w artykule). Nie będę odpowiadał na ogólniki, do których możesz wymyślić właściwą odpowiedź na poczekaniu.

      Czyli teraz chcesz zasugerować, że jeśli cię wyproszę, to przede wszystkim ty zinterpretujesz to jako moją "przegraną"? Twierdzę tak, gdyż już wcześniej ogłosiłeś samozwańcze zwycięstwo. Chyba jednak nie idzie tu o wojnę, a raczej o wymianę (równoprawną) poglądów. Bez obrażania się... i innych.

      Usuń
    9. "Podałeś ogólnik i teraz chcesz, bym sam się domyślił o którą część ci dokładnie chodzi."

      Nie tyle chcę, co daję Ci szansę. Dostrzeżenie problemu niejako lepiej by o Tobie świadczyło.

      Okej, oto Twoja hipokryzja - odkąd Cię obserwuję, regularnie używasz słów "autyzm" i "autustyk" w charakterze obelgi. Jak chcesz wyrazić do czegoś pogardę - nazywasz to autyzmem. I nieważne, czy to coś ma cokolwiek wspólnego z tym upośledzeniem. A jednocześnie przyciśnięty do muru czasem piszesz, że "nic nie masz do autystyków". Tutaj dodatkowo jeszcze zasłaniasz się, że to tylko żart taki, co niestety niczego nie zmienia. Jak dla żartu nazwiesz kogoś debilem, to nadal "debil" było użyte w charakterze inwektywy. Czyli - używasz słowa "autyzm" w klarownej, pejoratywnej wymowie, a twierdzisz, że "nic do nich nie masz". Ot, cała historia.

      "Owszem, to są podstawy. To, że zdarzało ci się krytykować niektóre ich działanie, nie wyklucza faktu, że w ogólnym zamyśle ich broniłeś."

      Nie mam czegoś takiego jak "ogólny zamysł". Bronię ich, kiedy uważam to za słuszne, i krytykuję, gdy uważam to za słuszne. To że treścią swojego życia uczyniłeś przyczepienie się każdej możliwej pierdoły dot. FGE nie sprawia, że skoro ich bronię, to robię tak zawsze.

      "To nie jest wmawianie, a pokazanie bezcelowości tłumaczenia i powtarzania czegoś, co i tak będzie/jest ignorowane przez adresata."

      Lol, gdzie tam masz "pokazanie" czegokolwiek? Wydaje mi się, że żeby coś "pokazać", to wypada użyć choć jednego argumentu czy wyprowadzić jakieś uzasadnienie. A to jest jedynie bezwartościowa, ofensywna, pogardliwa uwaga.

      "Wg mnie wmawianie polega na przedstawieniu swojego punktu widzenia tak, by pokazać pewność jego prawdziwości i by zaprzeczenie tego punktu wskazywało na niekompetencje osoby odpowiadającej. Jest to próba narzucenia swojego zdania, bez argumentacji, jedynie przez deprecjonowanie zdania interlokutora. "

      Dyskusja z grubsza polega na tym, by przekonać do swojej racji innych. Ta mętna definicja pozwala Ci więc na zarzucenie komuś "wmawiania" w praktycznie każdym momencie. Wygodne.

      "W ten sposób pokazałeś znowu, że nie potrafisz stosować się do własnych standardów, gdyż wg twojej definicji "wmawiania", pisanie "Ciekawe, czy domyślasz się, czego.", "Dam Ci jeszcze szansę, byś sam wpadł, o co chodzi.", "Mam więcej niż 5 lat..." (w nawiązaniu do konkretnej osoby) oraz "Widzę, że uczysz się od mistrza xD." jest właśnie wmawianiem."

      Widzę, że zrozumiałeś w 50%, bo tyle właśnie przytoczonych uwag można podpasować pod tę definicję (dwie ostatnie). Z tym że jest różnica, kiedy takie uwagi są pojedynczymi wtrąceniami, a kiedy stanowią główną treść czyjejś wypowiedzi.

      "Zerową czy "jakąkolwiek"? Nie potrafisz się zdecydować."

      Czytanie ze zrozumieniem się kłania. "Zerową" wartość mają przytoczone przeze mnie przykłady wmawiania, "jakąkolwiek" wartość miał ostatni akapit wypowiedzi Mniopka. Zabawne, jak usilnie starasz się przyczepić do każdej możliwej rzeczy. Widzę, że powracasz do swojego stylu dyskutowania. Cóż, to i tak lepsze od wyzywania i wmawiania.

      Usuń
    10. "Taki arogancki żart łamie twój argument, który nie może w tym wypadku być brany na poważnie - jest to obraza. To jak napisać "Wiesz, tutaj nie masz racji. Widać głupi jesteś", a to nie jest argument, a przynajmniej nie posiada owej wartości."

      Napisałem już, że tamta uwaga nie była argumentem. Pod względem merytorycznym równie dobrze mogłoby by jej nie być. Pierwsza część zresztą również nie była argumentem, tylko przedstawieniem tego, jak wyglądała wypowiedź Mniopka w moich oczach.

      "A jak definiujesz tę "dobrą zabawę"?"

      Widzisz, ja uwielbiam dyskutować. Odkryłem to parę lat temu, gdy zacząłem brać udział w pierwszych "flejmach". Nie wiem, po prostu riposty, zagłębianie się w sedno problemów, rozważania przechodzące na coraz głębszy i bardziej abstrakcyjny poziom - sprawia mi to jakąś perwersyjną satysfakcję. Zresztą, przecież to widać - miażdżąca większość ludzi już dawno dałaby spokój i puściłaby Cię w niepamięć, na co w sumie zasługujesz, bo od dawna nie robisz w tym środowisku niczego konstruktywnego. Ale ja wciąż tu jestem i poświęcam swój czas, mimo że jutro mam egzamin.

      "Jeśli zależy ci tylko na "dobrej zabawie" i wygląda ona tak, a nie inaczej, to jest to dokładnie to samo."

      Nie tylko. Zresztą, już uzgodniliśmy, że "idę po popcorn" jest śmieszne, kiedy jest ono FAŁSZYWĄ demonstracją. A co, jak się naprawdę dobrze bawię?

      "Czyli teraz chcesz zasugerować, że jeśli cię wyproszę, to przede wszystkim ty zinterpretujesz to jako moją "przegraną"?

      Oczywiście. Obejrzałem już parę ładnych dyskusji z Twoim udziałem. W ŻADNEJ nie widziałem, byś z niej uciekał lub "wyganiał" oponenta (jak już pisałem wcześniej - bierzesz ich na przetrzymanie, a że wytrzymałość masz nieprzeciętną, zwykle w końcu druga strona odpuszczała). Ba, Ty nawet nie zwykłeś banować z swojego kanału oczywistych troli i hejterów. Więc kiedy teraz tutaj nagle zaczynasz mi delikatnie sugerować, bym stąd spadał, to sory Batory, ale co byś nie mówił, dla mnie to jest deklaracja kapitulacji.

      "Twierdzę tak, gdyż już wcześniej ogłosiłeś samozwańcze zwycięstwo."

      Tak, pisałem też, na jakich podstawach. Długie dyskusje (szczególnie internetowe) niemal nigdy nie kończą się tak, że jedna strona mówi do drugiej "tak, masz całkowitą rację, uznaję swoją porażkę". Po prostu na pewnym etapie wchodzą już mechanizmy obronne i dysonans poznawczy i nawet, gdy jedna strona wyraźnie "ma rację", ten drugi dyskutant tego nigdy nie przyzna nawet przed samym sobą - choć będzie go to gryzło w podświadomości. Dlatego żeby móc ustalić "zwycięzcę" dyskusji, trzeba się rozglądać za jakimiś w miarę obiektywnymi wskaźnikami obserwacyjnymi.

      Ja sobie przyjąłem stosunek merytorycznych argumentów do tych pozamerytorycznych oraz ilość obelg i "wmawiania". A nasza ostatnia dyskusja na tym blogu zakończyła się Twoim postem, w którym nie zawarłeś ani jednego argumentu, jedynie fantazjowałeś, co mi niby udowodniłeś (nigdzie nie pisząc jak i gdzie, i zapobiegawczo nawet napisałeś, że nie będziesz łaskaw tego wymienić) i urozmaiciłeś to inwektywą co jakiś czas. Przykro mi, ale wniosek był jasny. Zaznaczam, że to tylko moje kryteria i każdy może sobie to ocenić sam - ale ja się czuję zwycięzcą.

      Usuń
    11. Owszem, jest to hipokryzja z mojej strony. Jest to hipokryzja świadoma i ma poparcie w przykładach. Szkoda jednak, że sam nie widzisz i ignorujesz uwagi co do swojej. Zauważ, że w poprzedniej dyskusji zarzucałeś mi używaniu argumentów ad personam, a teraz sam go użyłeś. Dodatkowo - chciałem o tym napisać w artykule - w komentarzu na FGE (screenshot) także użyłeś ad personam i pokazałeś swoją hipokryzję - sam ostatnio używałeś słów, których znaczenie nie znałeś, a potem musiałeś uznać to za hiperbole.

      Jeśli jednak wiedziałeś od początku, że stosujesz nieodpowiednie słowa, a nadal chciałeś przecisnąć to jako argument, to jesteś erystą - co zarzucałeś mi.

      Nasze dyskusje pod postami nt. FGE nie wynikały z niczego. I znowu przejaw arogancji i brak prawdziwego argumentu z twojej strony - na stwierdzenie, że ich bronisz, odpowiadasz ogólnikowo i sam określasz, co uczyniłem treścią swojego życia.

      Pogardę widziałem od ciebie, gdy ci coś tłumaczyłem. Dlaczego więc miałbym np. coś tłumaczyć kolejny raz, skoro spodziewam się tej samej odpowiedzi, typu "tylko tak myślisz" albo "to nic nie znaczy"? Co - zaznaczam - nie jest uargumentowaną odpowiedzią.

      Źle to zrozumiałeś. Podam przykład działania: "Jest to próba narzucenia swojego zdania, bez argumentacji, jedynie przez deprecjonowanie zdania interlokutora.", czyli np. twoje "Nie mam czegoś takiego jak "ogólny zamysł". Bronię ich, kiedy uważam to za słuszne, i krytykuję, gdy uważam to za słuszne. To że treścią swojego życia uczyniłeś przyczepienie się każdej możliwej pierdoły dot. FGE nie sprawia, że skoro ich bronię, to robię tak zawsze." - nie ma tam artumentu, a tylko coś w stylu "To nie tak. Robię to bądź nie. Nie masz życia poza czepianiem się pierdół."

      Jak pisałem: fakt, że ich krytykujesz, nie zmienia ogólnego zamysłu (którego braku nie wytłumaczyłeś), którym jest próba obrony FGE - co robiłeś pod prawie każdym artykułem z nimi związanym i dodatkowo twój komentarz na FGE (screenshot) również nie zdaje się w żaden sposób neutralny. Więc, nawet jeśli nie jesteś ich "ochroniarzem", przez swoje działania, zdajesz się nim być.

      Nie widzę różnicy między "Dam Ci jeszcze szansę, byś sam wpadł, o co chodzi.", a "Wysil trochę głowę, to może zrozumiesz" - w obu przypadkach oczekuje się domysłów i oba mogą być uznane za aroganckie.

      Usuń
    12. Napisałeś mi, że "stwierdziłeś fakt, że te uwagi mają zerową wartość merytoryczną" i na to właśnie odpowiedziałem. Wcześniej napisałeś do Mniopka, że były "jakiekolwiek" wartości, a potem do mnie skierowałeś okrojoną z tego faktu odpowiedź, skąd moja reakcja.
      I znowu starasz się pokazać, że mój styl dyskutowania jest niskiego poziomu, zamiast zakończyć wypowiedź argumentem.

      Na takiej zasadzie większość twoich wypowiedzi nie powinna być brana jako argument, gdyż są one zakończone arogancką uwagą. Zamiast oczekiwać od ciebie etykiet do twoich wypowiedzi, mogę sam im ją nadać, bazując na budowie i cechach wypowiedzi uznanej przez ciebie jako żart.

      Pokazywanie błędów w taki sposób, w jaki to robię, jest konstruktywną krytyką - oczywiście dla tych, którzy faktycznie widzą w tym krytykę, a nie zwykłe trollowanie. Dlatego właśnie ludzie dają sobie spokój ze mną. Patrz: Tościk, Warwick, Lindsay...

      Dyskusja w twoim wykonaniu jest mało twórcza. Ignorujesz bądź zwyczajnie zaprzeczasz większości argumentów i dowodów na twoje błędy, kończysz większość wypowiedzi arogancką uwagą i zwykłym oszczerstwem - a to mnie nazywasz erystą. Nie potrafisz przystosować się do własnych standardów; potrafisz pokazać swoją hipokryzję w jednej wypowiedzi.
      Nie wychodząc nawet poza ten post, przykładem są komentarze wyżej, gdzie zaraz po stwierdzeniu, że "nie widzisz siebie jako lepszego, przez to, że inni są gorsi", poniżasz Puchacza, sugerując, że ma on mentalność 5-cio latka (ad personam, co mi też zarzucałeś).
      Jeśli to jest ta "dobra zabawa", to nie różni się ona wielce od "idę po popcorn". W obu przypadkach występuje pogarda i forsowanie swojej racji sztucznym "wyluzowaniem". Zacząłeś obrażać Puchacza i oczekiwałeś ode mnie domysłów co do twojego ogólnika, a na Mniopkowi napisałeś, że "tylko dobrze się bawisz".

      Tłumaczyłem ci wszystko, a ty obracałeś to w ogólniki (np. sprawa WW i MJ, gdzie zacząłeś generalizować, by nie byli przedstawieni w złym świetle; hiperbole), lub zaprzeczałeś bez prawdziwego wytłumaczenia (sprawa paranoi, kończąc ją "Owszem, możesz się domyślać." zamiast faktycznie wytłumaczyć - użyłeś hiperboli, która nie posiada wartości argumentu), źle zrozumiałeś jedną moją odpowiedź i na jej podstawie zacząłeś nazywać mnie erystą i traktować każdą kolejną odpowiedź z uprzedzeniem, itd. Kiedy chciałem zakończyć tę "dyskusję" podsumowaniem twoich działań, uznałeś ostatecznie, że nie mam argumentów i nazwałeś to moją porażkę, oczywiście było to przepełnione arogancją. Stąd napisałem, "Mam w takim razie propozycję: z taką argumentacją i kulturą polemiki - idź się pobawić na innym blogu i kanale YT."

      Reasumując, zachowujesz się jak (polski) polityk. Przyłapany w niewygodnej sytuacji, krzyczysz: to jest napaść polityczna, albo twierdzisz, że cytaty wyjęto z kontekstu i prawdziwe ich znaczenie było zupełnie inne. Nie dosłownie, oczywiście. Chodzi mi nie o zaistniałe fakty, ale o modus operandi. Chyba dlatego mam zgadywać, o co właściwie chodziło. Jakkolwiek oceniłbym twoje intencje, zawsze mógłbyś stwierdzić: "i znowu się pomyliłeś". A przy okazji załatwiłbyś sobie image skrzywdzonego i pomówionego.
      I tylko dzięki mojej cierpliwości – którą wspominasz – ta wymiana zdań ma jeszcze pozory dyskusji, a nie zamieniła się w pyskówkę.

      Usuń
    13. "Owszem, jest to hipokryzja z mojej strony. Jest to hipokryzja świadoma i ma poparcie w przykładach."

      Tym dziwniej, że sam się nie domyśliłeś, o co chodzi.

      "Zauważ, że w poprzedniej dyskusji zarzucałeś mi używaniu argumentów ad personam, a teraz sam go użyłeś."

      Ponownie - to nie był argument (bo za jaką tezą miał on przemawiać?). To było tylko coś w rodzaju porady - w stylu, że najpierw wypada posprzątać u siebie. Nie negowałem nią hipokryzji kogokolwiek innego.

      Swoją drogą - zarzucanie innym hipokryzji, gdy samemu się ją przejawia, również jest hipokryzją. Mother of God.

      "w komentarzu na FGE (screenshot) także użyłeś ad personam"

      Ponownie - to nie był argument, tylko "pokazanie" (a co, skoro uwagi Mniopka były Twoim zdaniem "pokazaniem" czegokolwiek...), że nie ma sensu dyskutować z kimś, kto obrzuca nas absurdalnymi określeniami (w tamtym wypadku chodziło mi o autyzm). To jak udowadniać, że nie jest się słoniem.

      "pokazałeś swoją hipokryzję - sam ostatnio używałeś słów, których znaczenie nie znałeś, a potem musiałeś uznać to za hiperbole."

      To że były użyte w charakterze hiperboli, oznacza, że nie znałem ich znaczenia? Kupy się to nie trzyma.

      "Jeśli jednak wiedziałeś od początku, że stosujesz nieodpowiednie słowa, a nadal chciałeś przecisnąć to jako argument, to jesteś erystą - co zarzucałeś mi."

      Hiperbola nie jest "nieodpowiednimi słowami". I, co pisałem już w tamtej dyskusji więcej niż jeden raz, także nie było to argumentem, tylko moją opinią, jak wyglądają Twoje zachowania.

      "na stwierdzenie, że ich bronisz, odpowiadasz ogólnikowo i sam określasz, co uczyniłem treścią swojego życia."

      Przykro mi, że tak wygląda to, co robisz ostatnimi czasy.

      A tego, że ich tutaj nie bronię, nie muszę nawet udowadniać - wystarczy przewinąć trochę do góry. Nigdzie nie użyłem tam nawet słowa "FGE", więc przykro mi, ale nadal Wasz zarzut opiera się na błędnym uogólnieniu.

      "Pogardę widziałem od ciebie, gdy ci coś tłumaczyłem. Dlaczego więc miałbym np. coś tłumaczyć kolejny raz, skoro spodziewam się tej samej odpowiedzi, typu "tylko tak myślisz" albo "to nic nie znaczy"?"

      A dlaczego ja miałbym uznawać Twoje "wyjaśnienia", które w większości wychodzą z Twojej głowy? "Tylko tak myślisz" - i tyle. Tym bardziej, że większość Twoich uwag dotyczyła moich motywów, celów i innych takich rzeczy, do których jednak to JA mam najlepszy wgląd, więc sorry, ale to nadal bardziej mi przypominało wmawianie, że jestem wielbłądem.

      "Co - zaznaczam - nie jest uargumentowaną odpowiedzią."

      Twoje wyjaśnienia również nie były uargumentowane. To były głównie Twoje interpretacje, zwykle idące daleko za daleko.

      Usuń
    14. "nie ma tam artumentu, a tylko coś w stylu "To nie tak. Robię to bądź nie. Nie masz życia poza czepianiem się pierdół.""

      Napisałeś "masz ogólny zamysł, by bronić FGE w każdym poście", a ja odpisałem "nie, nie mam". Dlaczego muszę przedstawiać argumenty, skoro Ty tego nie zrobiłeś? Zresztą, i tak dodane tam "ogólny" jest kiepskim wybiegiem, by usprawiedliwić to, że czasem FGE krytykowałem. Co oczywiście nie jest żadnym argumentem - równie dobrze mógłbym napisać o Janie Kowalskim, który raz zapalił trawkę, że ogólnie to jest ćpunem.

      "Jak pisałem: fakt, że ich krytykujesz, nie zmienia ogólnego zamysłu (którego braku nie wytłumaczyłeś)"

      Jak wyżej. Jeżeli częściej broniłem FGE, niż krytykowałem, to nie implikuje jakiegoś odgórnego zamysłu. Równie dobrze to Ty masz zamysł, by krytykować FGE, jak się da. I to nawet nie "ogólny", bo nie przypominam sobie, byś nas chwalił.

      "Więc, nawet jeśli nie jesteś ich "ochroniarzem", przez swoje działania, zdajesz się nim być."

      Czyli mówicie mi, że bronię FGE nawet, jak ich nie bronię, bo wcześniej ich broniłem? Ty naprawdę wierzysz w to, co piszesz?

      "Nie widzę różnicy między "Dam Ci jeszcze szansę, byś sam wpadł, o co chodzi.", a "Wysil trochę głowę, to może zrozumiesz" - w obu przypadkach oczekuje się domysłów i oba mogą być uznane za aroganckie."

      To musisz się wysilić, bo różnica jest. Druga uwaga jest daleko bardziej pogardliwa (choćby poprzez "to MOŻE rozumiesz" - sugerowanie, że oponent nie jest wystarczający inteligentny, by to zrozumieć). A poza tym, nie miałem akurat intencji zademonstrować jakąś arogancję. Autentycznie dałem Ci szansę. Cała reszta jest Twoją nadinterpretacją.

      "Napisałeś mi, że "stwierdziłeś fakt, że te uwagi mają zerową wartość merytoryczną" i na to właśnie odpowiedziałem. Wcześniej napisałeś do Mniopka, że były "jakiekolwiek" wartości, a potem do mnie skierowałeś okrojoną z tego faktu odpowiedź, skąd moja reakcja."

      Napisałem wyraźnie, że "jakiekolwiek" wartości przedstawiał ostatni akapit postu Mniopka, a "zerową" wartość miały przytoczone przeze mnie przykłady wmawiania (którego Mniopek używał w pierwszych akapitach). Wszystko było klarownie opisane. Dlaczego nie potrafisz po prostu przyznać, że źle zrozumiałeś i próbujesz się doszukiwać w tym mojej winy? Moim zdaniem widać tutaj Twoje zacietrzewienie - doszliśmy do punktu, w którym nie potrafisz przyznać mi racji nawet w najmniejszej sprawie, bo zbyt by Cię to zabolało. A to z kolei sprawia, że dyskusja staje się bezcelowa.

      "I znowu starasz się pokazać, że mój styl dyskutowania jest niskiego poziomu, zamiast zakończyć wypowiedź argumentem."

      Widocznie tak mi się spodobało zbudować wypowiedź. Dlaczego Ty sugerujesz, że to jest niewłaściwe? Argumentów użyłem wcześniej.

      "Na takiej zasadzie większość twoich wypowiedzi nie powinna być brana jako argument, gdyż są one zakończone arogancką uwagą."

      Dlaczego "arogancka uwaga" na koniec miałaby negować argument użyty wcześniej?

      Usuń
    15. "Pokazywanie błędów w taki sposób, w jaki to robię, jest konstruktywną krytyką "

      Problem w tym, że nie jest. Kiedy zaczynałeś "działalność", liczyłem na to, że będziesz kimś takim, taką konstruktywną krytyką dla nas, ale to, co uskuteczniasz ostatnimi czasy, jest po prostu czystą destrukcją. W Twoich uwagach nie ma nic konstruktywnego, gdyż głównie opierają się na Twoich domysłach i fantazjach (jak np. sugestie "ustawienia" wyborów na admina), tym bardziej, że ani razu nigdzie nie przedstawiłeś propozycji, co należy zrobić, by było lepiej. Oprócz tego, skupiasz się wyłącznie na negatywnych elementach (domniemanych lub mnie), nigdy nie dostrzegając pozytywów - to też typowa cecha ludzi, którzy pełnią wygodną rolę krytykowania i dopatrywania się złego we wszystkim, co się napatoczy, ale samemu nie robiąc ani nie proponując niczego lepszego w zamian. Utworzyłeś tutaj swój mały kult, grono swoich popleczników, którzy potrafią jedynie powtarzać za Tobą, przyklaskiwać Ci i dorzucać coś o "żałosnym blogu i fandomie". To nie jest konstruktywne, tylko destruktywne. W gruncie rzeczy zasługujesz na zwykłe zapuszczenie ignora, ale - jak już pisałem - mnie to jakoś bawi.

      "Ignorujesz bądź zwyczajnie zaprzeczasz większości argumentów i dowodów na twoje błędy"

      Zamień "argumentów i dowodów" na "nadinterpretacji", a będzie się to nawet jakoś zgadzało. Kiedy Ty nie przedstawiasz dowodów, a jedynie snujesz swe nieco oderwane od rzeczywistości rozważania, to ja też nie odczuwam konieczności użycia argumentów.

      "kończysz większość wypowiedzi arogancką uwagą i zwykłym oszczerstwem"

      Żeby coś było oszczerstwem, to musi być nieprawdziwą uwagą nt. jakiejś osoby, a tego nie udowodniłeś. Bardzo sprytnie próbujesz bez argumentów przemycić pojedyncze twierdzenia, jakby w nadziei, że "nikt nie zauważy".

      "Nie wychodząc nawet poza ten post, przykładem są komentarze wyżej, gdzie zaraz po stwierdzeniu, że "nie widzisz siebie jako lepszego, przez to, że inni są gorsi", poniżasz Puchacza, sugerując, że ma on mentalność 5-cio latka (ad personam, co mi też zarzucałeś)"

      Żeby to było hipokryzją, musiałbyś udowodnić, że poczułem się przez to "lepszy", a tego również nie zrobiłeś. A jeśli wypowiedzi jakiejś osoby ograniczają się głównie do wściekłego obrzucania gównem konkretnych osób, to sorry, ale ja też nie poczuwam się do tego, by okazywać komuś takiemu szacunek.

      Usuń
    16. "W obu przypadkach występuje pogarda i forsowanie swojej racji sztucznym "wyluzowaniem". "

      Słowo-klucz: "sztucznym". Już pisaliśmy, że "idę po popcorn" jest głupie, kiedy jest udawane.

      "Tłumaczyłem ci wszystko, a ty obracałeś to w ogólniki (np. sprawa WW i MJ, gdzie zacząłeś generalizować, by nie byli przedstawieni w złym świetle"

      Raczej to zrelatywizowałem, wskazując na to, że ich zachowanie nie różniło się od prawdopodobnego zachowania w takiej sytuacji miażdżącej większości innych ludzi, a na jakiej podstawie mamy wymagać, by oni byli "specjalni"?

      "zaprzeczałeś bez prawdziwego wytłumaczenia (sprawa paranoi, kończąc ją "Owszem, możesz się domyślać." zamiast faktycznie wytłumaczyć - użyłeś hiperboli, która nie posiada wartości argumentu)"

      Już tutaj drugi raz napiszę, że tamto nie było argumentem, tylko moim przedstawieniem, jak wygląda w moich oczach Twoje zachowanie. W tamtej dyskusji tez napisałem to więcej niż jeden raz. Czyli w sumie co najmniej cztery razy. A Ty dalej swoje. Aż takie problemy z czytaniem ze zrozumieniem?

      "źle zrozumiałeś jedną moją odpowiedź i na jej podstawie zacząłeś nazywać mnie erystą"

      Też nie udowodniłeś, że źle zrozumiałem. Moim zdaniem wtedy się ujawniło Twoje podejście do dyskusji, a potem starałeś się z tego wycofać.

      "Kiedy chciałem zakończyć tę "dyskusję" podsumowaniem twoich działań, uznałeś ostatecznie, że nie mam argumentów"

      Przykro mi, ale nie miałem żadnego wyboru po tym, jak w tym podsumowaniu NIE ZAWARŁEŚ ŻADNYCH ARGUMENTÓW.

      "Chyba dlatego mam zgadywać, o co właściwie chodziło. Jakkolwiek oceniłbym twoje intencje, zawsze mógłbyś stwierdzić: "i znowu się pomyliłeś"."

      Tylko raz dałem Ci taką szansę. A kiedy z niej nie skorzystałeś, od razu wyjaśniłem w następnym poście, o co chodzi. Przypominam, że kiedy Ty obmyśliłeś sobie mój "schemat", wyjaśniłeś, o co w nim chodzi dopiero kilkanaście dni i postów później, w dodatku po moich kilkukrotnych naciskach.

      "I tylko dzięki mojej cierpliwości – którą wspominasz – ta wymiana zdań ma jeszcze pozory dyskusji, a nie zamieniła się w pyskówkę."

      Hmm, czyli sugerujesz, że połowa uczestników dyskusji nie ma wpływu na to, jak ona wygląda? Czy może że ja dążę do tego, by stała się ona pyskówką?

      Usuń
    17. Czyżby ostateczna walka między Emesem a OO?

      Usuń
    18. Będzie to moja ostatnia odpowiedź, z prostego powodu nie uznawania przez ciebie własnych, odpowiednich wypowiedzi jako argumenty (przez co są nieuzasadnioną, nieuargumentowaną, stronniczą opinią) i nadmiernego używania wymówek typu "nie, bo nie" (wszystko zostanie opisane poniżej). Poza tym, dyskusja ta zajmuje już zbyt wiele komentarzy (do czterech+ pod rząd, to już przesada):

      Po prostu nie chciałem odpowiadać na tak łatwy do zmanipulowania ogólnik.

      Nazwałem to ogólnie argumentem, ale chodzi o zarzut. Argumenty ad personam nie są typowymi argumentami. Chociaż na takiej zasadzie mogę napisać, że moje wypowiedzi także nie były argumentami i twoje zarzuty są błędne. A nie przyznawanie się do własnej hipokryzji, gdy zostaje ona pokazana, jest równoznaczne z zaprzeczaniem jej istnienia.

      Jest to ad personam. Nawet Wikipedia podaje przykład: "Doprawdy pojąć nie mogę, jak państwo możecie dawać wiarę temu idiocie?", który nie różni się wielce od twojej wypowiedzi na FGE – jedynie nie nazwałeś mnie otwarcie idiotą. Jeśli nim nie jest i się mylę, to jest to zwykły zarzut. W obu przypadkach pokazuje to twoją niedojrzałość.

      Owszem, trzyma. Przez użycie nieodpowiedniego słowa, nadałeś czemuś wyolbrzymioną wartość. To zupełnie jak ludzie, którzy nazywają krytykę "hejtem", gdzie nienawiść jest skrajnie negatywnym uczuciem, którego krytyka nie prezentuje.

      Istnieje coś takiego, jak uargumentowana opinia. Opinia bez poparcia w argumentach i dowodach nie posiada żadnej wartości w dyskusji.

      Starasz się pokazać, że ta mała cząstka mojego wolnego czasu w Internecie (pisanie o błędach FGE) stało się jakąś większą częścią, jeśli nie całością, życia. Broniąc ich, pokazujesz mnie w złym świetle, chociaż nie znasz mnie na tyle, by móc rzeczywiście cokolwiek powiedzieć o moim życiu. W skrócie, to nie może tak wyglądać, gdyż mnie nie znasz i nie możesz tego określić.
      "Tam" czyli pod tym artykułem, prawa? Ja piszę o reszcie oraz YouTube. Poza tym artykuł dotyczy m.in. administracji FGE i fandomu, który wg ciebie Puchacz gnoi.

      "Tylko tak myślisz" nie jest odpowiedzią posiadającą jakąkolwiek wartość w dyskusji. Powinieneś mieć dobrą odpowiedź, przedstawiając swoją stronę, coś więcej niż pisanie "jesteś w błędzie". MereJump niestety stosował te same zagrania, pisząc "Ja wiem, co piszę". Opisywałem to, co zaobserwowałem poprzez twoje akcje i zachowanie. Nie oceniałem ciebie jako człowieka (jak ty zrobiłeś ze mną i moim życiem), a jako osobę w Internecie, której działania nie są niczym wykraczającym ponad normę behawioralną w tym środowisku; pokazywałem twoje "schematy" i tłumaczyłem ich działanie, podając przykłady dla potwierdzenia. Ty jedynie bezargumentowo zaprzeczałeś – "nie, bo nie, bo wiem lepiej".

      Tłumaczyłem jak to widziałem, kiedy, dlaczego tak, a nie inaczej; często cytowałem dla przykładu - to były moje argumenty, które – niezależnie jak na nie patrzysz – dalej są lepsze niż zwykle "nie, bo nie…"

      Moim argumentem było stwierdzenie, że wchodziliśmy w długie dyskusje pod prawie każdym (wyjątkiem był artykuł Puchacza) poście o FGE, gdzie starałeś się ich bronić i tylko w niektórych sytuacjach przyznałeś, że są w błędzie – co nie zmienia faktu ich ogólnej obrony. Ogólnej, czyli większość wypowiedzi była przeciwna temu, co było napisane w artykule i starałeś się udowodnić zawarte w nim błędy. To jest argument, który popieram obserwacją. Twoją odpowiedzią jest zwykłe zaprzeczenie, a nawet całkowite zignorowanie tych argumentów, o czym już pisałem. Po prostu przedstawiam, dlaczego to tak wygląda, a ty w odpowiedzi tylko zaprzeczasz, bez podania szczegółów.

      Usuń
    19. Tak krytyczne uwagi, co do artykułów, przestawiałeś tylko tam, gdzie była mowa o FGE. Pod innymi postami nie było takiej reakcji. To samo tyczy się filmów na YouTube, gdzie zwykła parodia FGE stała się podstawą do aroganckich docinków i zarzutów. Jeśli ty potrafisz uogólnić wpisy w Internecie do czyjegoś życia, to dlaczego ktoś inny nie może uogólnić twojego powtarzalnego zachowania w Internecie? Powtarzalność twoich zachować jest podstawą tego twierdzenia.
      I owszem, mam zamiar wyłapywać błędy FGE i je tutaj opisywać. Jeśli pisząc "jak się da" masz na myśli pokazywanie każdego, najmniejszego błędu, to jesteś w błędzie, a przynajmniej nie masz na to potwierdzenia, gdyż póki co artykuły dotyczyły tylko tych większych wydarzeń na blogu, związanych z administracją, a nie np. literówkami w najnowszym poście.

      Wygląda to tak, jakbyś ich bronił. Na moim blogu, na FGE i na YT to pokazałeś - wielokrotnie. Zostawiasz ślady i twierdzisz, że to nie twoje buty. Być może nie jesteś nawet tego świadom, ale to tak jakby powiedzieć, że ja lubię FGE – nie pokazuję tego, bym lubił ten blog, a w szczególności jego administrację, więc nie mogę zaprzeczyć. Ty niestety zaprzeczasz czemuś, co jest nadzwyczaj widoczne i – co najważniejsze - powtarzające się.

      Ale pisząc "dam ci szansę", to zupełnie to samo – jest to sugerowanie, że oponent jest na tyle inteligentny, że wykorzysta daną szansę. Dodatkowo, pokazuje się swoją łaskę. Tutaj nie ma czarne i czarniejsze.

      Cytuję, co napisałeś do mnie: "A ja jedynie przedstawiam fakt, że te uwagi mają zerową wartość merytoryczną :). " Nie ma tam żadnego "jakiekolwiek" – to było skierowane do Mniopka, a ja - jak już napisałem – dostałem okrojoną z tego wypowiedź na którą odpowiedziałem. Czyli najpierw uznałeś, że są jakiekolwiek wartości (skierowałeś to do Mniopka), a potem mi napisałeś, że ich nie ma – stąd moja reakcja. Zauważ, że powtarzam to wytłumaczenie, a ty się zachowujesz, jakby go nie było.

      Napisałeś jedno zdanie tłumaczące, a potem mnie obraziłeś. Wytłumaczyłem więc skąd moja reakcja, a ty ją zignorowałeś. Sam twój argument stracił wartość po aroganckiej docince – takie zagranie, wg twojego standardu, nie powinno być brane jako argument, a żart (jeśli nada się mu tę wartość wg tego, jak określiłeś wcześniejszą, własną wypowiedź); a wg mojego jako narzucanie swojego zdania.

      Bo argument – nawet najlepszy – zawsze budzi podejrzenie, jeśli jest wsparty aroganckim, butnym zachowaniem. Szacunek muszą budzić argumenty, a nie samochwalstwo i autopromocja.

      Usuń
    20. Krytyka to analiza i ocena. Pokazuję, że administracja robi błędy – są relacje, przykłady; sugestie ustawienia wyborów są wsparte argumentami i przykładem z przeszłości (w tym screeny); ten artykuł na nawet morał w pogrubionym tekście. Rozwiązania problemów powinny narzucać się same – jeśli jest problem z administracją, to należy z nimi o tym porozmawiać – chociaż tutaj przyznałeś, że nie masz zamiaru nic z tym robić: "A nie zamierzam się szarpać w kwestii ogólnej koncepcji bloga." Napisałeś też: "Problem w tym, że dopóki nie dostrzegę tego, co Ty rzekomo widzisz - czyli domniemany rozpad blogu i jego "wwiercanie się w dno" - to to będzie gadanie do ściany. Nie mam po prostu poczucia, że coś tu trzeba ratować.", a to było w pierwszym poście. Teraz wyszły na jaw nowe problemy, typu rzekome wybory (chociaż MJ sam przyznał w poprzednich, że to jest wg jego "widzi-mi-się"), robienie nowych serwerów TS i grup Steam, gdy stracili swoje wpływy na wcześniejszych, a teraz nawet cenzura. Sprawy te zostały opisane, podane zostały dowody (logi rozmów, screeny, nawet jedno nagranie), a ty dalej nie potrafisz zauważyć w tym problemu, a w moich artykułach krytyki. Dodatkowo, sam przyznałeś, że jesteś na FGE "dla atencji, bo chcesz cokolwiek znaczyć" – co pokazuje twoją stronniczość i najpewniej zaślepienie, jeśli chodzi o tę krytykę. Przykładem na to jest fakt, że napisałeś, iż "ani razu nie przedstawiłem propozycji, co należy zrobić, by było lepiej", kiedy najprostszą rzeczą byłoby – tu, jako przykład, w wypadku wyborów – wybranie nowego administratora bez wyborów, o czym właśnie napisałem: "Więc po co ta iluzja wyborów? Niech znowu wybierze kogo chce - na jedno wyjdzie (jak z Byr i Ergo)." Może o tym nie wiesz, ale swojego czasu rozmawiałem sporo z MJ i Byrem, w sprawie działania FGE, problemów jakie tam widzę i działań usprawniających – nic z tego nie zrobili, a od Byra dostałem nawet niesławne słowa "Może masz rację, ale to ja podejmuję decyzje". Mój "mały kult" jest niczym, w porównaniu do tego, co występuje na FGE, gdzie za każdym razem jestem z góry brany za trolla, a samym stwierdzeniem starasz się mnie tylko oczernić. Przykładem jest post o pierwszym oficjalnym, polskim spotkaniu, gdzie – w samym artykule – pisali otwarcie o alkoholu. Uznałem, że skoro piszą o alkoholu w poście informacyjnym, to jest to oficjalna libacja. Jeśli chcieli pić, to mogli się umawiać z boku lub nawet w komentarzach, a nie pisać o tym w oficjalnym poście. W odpowiedzi, m. in. zostałem nazwany trollem.

      Jeszcze raz: ja opisuję co, jak i dlaczego widzę. Pokazuję dowody w postaci screenów i cytatów. Ty nie widzisz w tym niczego, świadomie bądź nieświadomie ignorujesz to, co przedstawiam – opisałem to wyżej.

      Określenie przez ciebie, co uczyniłem treścią swojego życia jest nieprawdziwą uwagą, na którą nie masz i nie będziesz miał dowodów, gdyż nie znasz mnie i nie wiesz, co robię w życiu. Starasz się wyolbrzymić fakt pisania przeze mnie tych artykułów i powiązać je z treścią mojego życia. To tylko jeden przykład, by nie wychodzić poza teren tego posta i jego komentarzy. Oczywiście sam jesteś niezadowolony z faktu zauważenia twoich powtarzalnych zachowań i budowy na ich podstawie twierdzenia.

      Zaprzeczanie przez ciebie nie jest dowodem na to, że nie czujesz się lepszy. Sam też nie udowodniłeś, że jest inaczej niż piszesz. Skoro wg ciebie wyzywanie ludzi od autyków i jednoczesne pisanie, że nie ma się nic przeciw ludziom z autyzmem jest hipokryzją (prawidłowo), to poniżanie kogoś i jednoczesne twierdzenie, że nie czuje się lepszym, również nią jest. Zresztą, pokazywanie kogoś jako gorszego, jest - analogicznie – pokazaniem siebie jako lepszego.

      Usuń
    21. Ciągle omijasz jeden faktor. "Idę po popcorn" ma pokazać też pogardę. Jeśli pokazujesz taką arogancję jak teraz i uznajesz to za dobrą zabawę – jest to identyczne. "Tylko dobrze się bawię : )" w tym wypadku brzmi tak samo sztucznie i tak samo arogancko. Jednak jeśli rzeczywiście nie jest to tak sztuczne jak "idę po popcorn", to jest to jeszcze gorsze, gdyż jest najzwyczajniejszym atakiem -wypowiedzi oponenta i własne, aroganckie odpowiedzi cię bawią.

      Na takiej zasadzie mógłbym odbić każdy twój zarzut: ad hominem/personam – każdy tak robi; erysta – każdy jest erystą, itd. Dyskusja była o nich i ich zachowaniach, które po prostu zgeneralizowałeś i rozłożyłeś na ogół ludzi, by sami MJ i WW nie wydawali się gorsi: "Wydaje mi się, że dobrze wiesz, że dokładnie tak to by się skończyło - więc po co to retoryczne pytanie? Nie jest nigdzie napisane, że ludzie zawsze postępują racjonalnie."

      Argument, to stwierdzenie mające uzasadnić pewną tezę, np. "Z jednej strony masz trochę racji z tym, że liczy się podejście - z drugiej, nadal uważam sugestię, że konkurs jest "ustawiony", za absurdalną, jeśli nie paranoiczną wręcz. Normalnie stawka większa niż życie, srs bzns itp. itd., bo to takie ważne, kto będzie adminił blog o kucykach, że trzeba konkurs ustawić i w ogóle łapówki dawać i konkurencję eliminować. Przecież to śmieszne." czy "[Pokazujesz objawy paranoi] w momencie, w którym sugerujesz, że MJ próbuje ustawić konkurs na admina blogu o kucykach." – to stwierdzenia, które mają uzasadnić dlaczego widzisz to jako objawy paranoi. I jeśli chodzi ci o: "Napisałem, jak to dla mnie wygląda, licz się z tym, że prawdopodobnie nie jestem jedyny." i uznajesz , że wszelkie wcześniejsze wypowiedzi na ten temat nie były argumentem, to – jeszcze raz – na takiej zasadzie większość, jeśli nie wszystkie, twoje wypowiedzi nimi nie są. Przez co dyskusja z tobą nie ma żadnego sensu, gdyż dyskusja to wymiana poglądów poparta właśnie argumentami.

      Ty widziałeś to tak: "Jeśli dla Ciebie celem dyskusji jest "przewyższenie" rozmówcy przy użyciu dostępnych środków, to wtedy faktycznie powoli dostrzegam, w czym tkwi rzecz." A mi chodziło o to, by pokazać oponentowi jego błąd, a nie wykorzystywać ten błąd na własną korzyść. Jeśli ktoś nie ma pojęcia, o czym mówi, to przedstawiasz mu ten błąd, a twoje argumenty, w które zapewne nie wierzył, mogą zyskać powagę. Zacytuję poprzednią swoją wypowiedź, dla porównania: "Popełnianie błędów przez przeciwnika ma znaczenie - pokazujesz mu wtedy, że nie wie o czym pisze, przez co jego argumenty tracą na wartości, a twoje, w które najpewniej oponent nie wierzy, mogą dzięki temu zyskać powagę (coś w stylu, "Ale chwila, tu się mylisz...")."

      Usuń
    22. Oto analiza części mojego podsumowania:
      "Stosowałeś emotikonę w szczególnym temacie, który ciągniesz, marnie starając się udowodnić, że moja odpowiedź była niepotrzebna, czyli jest "zawziętą obroną" przed czymś, co miałoby oznaczać moją winę. " – przedstawienie obserwacji. "Chciałeś, bym na to zareagował w swój zwykły sposób, jednak gdy zauważyłeś, że tego nie zrobię, dałeś spokój." – twierdzenie na podstawie obserwacji. "Jesteś przewidywalny i nie piszę ci tego pierwszy raz. " – wcześniej pokazywałem ci już twoje błędy i opisywałem ich schematyczność. "Gdy to zobaczyłem, wiedziałem, że będziesz chciał mnie jakoś zmylić, ale nie sądziłem, że aż tak upadniesz." – obserwacja – nadmiar arogancji w twoich wypowiedziach, co wcześniej nie występowało.
      "Zacząłeś stosować hiperbole i ogólniki przeciw argumentom odnoszących się do przeszłych, powtarzających się zdarzeń na FGE - które może i były tylko domysłami, jednak miały jakieś podłoże; oraz naszych wcześniejszych rozmów." Opis twoich działań, który – wspomniany wcześniej – ignorowałeś bądź zwyczajnie zaprzeczałeś. Stwierdzenie faktu istnienia dowodów, widocznych w artykule.
      "Wobec niektórych odpowiedzi byłeś po prostu arogancki, a potem zacząłeś mnie papugować - tyle że ja odpowiadałem bezpośrednio na twoje sztuczki, a ty tylko użyłeś odpowiedzi w stylu "nie, bo ty". " – co robisz także teraz (np. "Tylko tak myślisz" - i tyle) "Często odpowiadałeś tylko domysłami, które negowałeś chwilę później, bądź które można było całkowicie odwrócić na moją korzyść; bywało nawet, że – przypadkowo - praktycznie przyznawałeś mi rację." – jak sprawa MJ i WW czy emotikon. "Potem zataczałeś koło przez niestosowanie się do własnych, ciasnych standardów i powtarzanie się." – zacząłeś określać moje wypowiedzi jako erystyczne. "Tym wszystkim starałeś się raczej wymusić swoją rację niż ją udowodnić." – co dodatkowo wytłumaczyłem w tej dyskusji. "Dlatego w końcu po prostu napisałem, że się pogrążasz - wcześniej nasze rozmowy inaczej wyglądały, trzymały lepszy poziom. Nazwałeś to "dość mizerną próbą pozbawienia oponenta pewności siebie", jednak sam pierwszy zacząłeś stosować takie manewry – czyli właśnie nie stosujesz się do własnych standardów, jesteś hipokrytą." – co ci opisywałem, tłumaczyłem, a co ignorowałeś i – niestety – nadal to robisz, nawet w tej dyskusji. "Ty sposobem upadłeś w tej debacie i nie mam zamiaru dalej jej zapętlać." – chęć zakończenia dyskusji.
      Itd.
      I oto moja argumentacja, której braku nie raczyłeś nigdy wytłumaczyć.

      Czyli "a u was biją murzynów". Sprawa schematu była całkiem inna i nie było konieczne wytłumaczenie, póki nie nadarzyła się odpowiednia dyskusja, która tego rzeczywiście wymagała – czyli pierwsza poważniejsza. Wiele razy zdarzyło się, że po prostu stwierdziłeś, że się mylę, bez głębszego wytłumaczenia. Nawet teraz to zrobiłeś, pisząc, że w podsumowaniu nie zawarłem argumentów, nie cytując i nie analizując ani jednego kawałka tej wypowiedzi, by podać przykład.

      Gdybym zaczął odpowiadać w tak samo arogancji sposób, co ty, to zapewne by się zmieniła w pyskówkę. Ewentualnie odwróciłbyś to przeciw mnie, ponownie nie stosując się do własnych standardów i twierdząc, że to ja zachowuję się nieodpowiednio.

      Usuń
    23. "Poza tym, dyskusja ta zajmuje już zbyt wiele komentarzy (do czterech+ pod rząd, to już przesada)"

      Dlaczego, kto tak ustalił? Poza tym, w moim przypadku w dużej części z tego, że cytuję fragmenty Twoich wypowiedzi, do których się odnoszę. Co, nawiasem mówiąc, Tobie też by się przydało, bo bardzo niewygodnie się czyta Twoje akapity, kiedy nie widać, do czego się odnoszą i trzeba ciągle przewijać do góry.

      "Nazwałem to ogólnie argumentem, ale chodzi o zarzut. Argumenty ad personam nie są typowymi argumentami."

      Tak, to był zarzut. Ale to nie jest to samo, co argument ad personam.

      "Chociaż na takiej zasadzie mogę napisać, że moje wypowiedzi także nie były argumentami i twoje zarzuty są błędne."

      Które wypowiedzi? Bo już tracę wątek.

      "Jest to ad personam. Nawet Wikipedia podaje przykład: "Doprawdy pojąć nie mogę, jak państwo możecie dawać wiarę temu idiocie?", który nie różni się wielce od twojej wypowiedzi na FGE – jedynie nie nazwałeś mnie otwarcie idiotą."

      Nazwanie kogoś "idiotą" nie wnosi niczego. Ja zarzuciłem, że używasz słów, których znaczenia nie znasz (lub świadomie używasz ich niezgodnie z ich znaczeniem - sam nie wiem, co gorsze) i dlatego podejmowanie z Tobą dyskusji w zasadzie nie ma sensu, bo z góry wiadomo, na jakim poziomie ona będzie. Do tego nie raczyłeś się odnieść.

      "Owszem, trzyma. Przez użycie nieodpowiedniego słowa, nadałeś czemuś wyolbrzymioną wartość."

      Jeżeli użyłeś jakiegoś słowa w charakterze hiperboli, to nie sprawia, że jest nieodpowiednie. Sugerujesz teraz, że wszystkie hiperbole są nieodpowiednie.

      "Istnieje coś takiego, jak uargumentowana opinia. Opinia bez poparcia w argumentach i dowodach nie posiada żadnej wartości w dyskusji."

      Tamtą opinię argumentowałem zdaje się od początku. Ale nie mam ochoty się do niej cofać, by coś cytować. Dla mnie tamta dyskusja jest zakończona i nie ma za bardzo
      sensu do niej wracać.

      "Starasz się pokazać, że ta mała cząstka mojego wolnego czasu w Internecie (pisanie o błędach FGE) stało się jakąś większą częścią, jeśli nie całością, życia. Broniąc ich, pokazujesz mnie w złym świetle, chociaż nie znasz mnie na tyle, by móc rzeczywiście cokolwiek powiedzieć o moim życiu. W skrócie, to nie może tak wyglądać, gdyż mnie nie znasz i nie możesz tego określić."

      Biorąc pod uwagę wszystkie Twoje działania, które obserwuję w internecie, na oko jakieś 80% stanowi z nich pisanie artykułów (głównie o FGE) i krytykowanie FGE. Więc jak w końcu, "nie znam Cię" czy "nie znam Cię na tyle..."? Bo chyba jednak coś tam Cię znam.

      ""Tam" czyli pod tym artykułem, prawa? Ja piszę o reszcie oraz YouTube. Poza tym artykuł dotyczy m.in. administracji FGE i fandomu, który wg ciebie Puchacz gnoi."

      A ja piszę o tym artykule, bo tutaj mi zarzuciliście, że "jak zwykle bronię FGE". A nie odnosiłem się w ogóle do sprawy FGE w tym artykule.

      Usuń
    24. ""Tylko tak myślisz" nie jest odpowiedzią posiadającą jakąkolwiek wartość w dyskusji. Powinieneś mieć dobrą odpowiedź, przedstawiając swoją stronę, coś więcej niż pisanie "jesteś w błędzie". MereJump niestety stosował te same zagrania, pisząc "Ja wiem, co piszę". Opisywałem to, co zaobserwowałem poprzez twoje akcje i zachowanie. "

      Nie dziwię się MJ-owi, że nie miał ochoty tłumaczyć, że nie myśli tak, jak Ty mu mówisz. Nie tylko opisywałeś, ale także je (nad)interpretowałeś, pisząc, co myślę, czuję i jaki miałem zamiar. A to są sfery, w które - i owszem - ja mam wgląd i ja "wiem najlepiej", więc nie muszę udowadniać, że nie jestem wielbłądem (bo to przypomina mi udowadnianie, że myślałem inaczej, niż Ty twierdzisz, że myślałem).

      "Moim argumentem było stwierdzenie, że wchodziliśmy w długie dyskusje pod prawie każdym (wyjątkiem był artykuł Puchacza) poście o FGE, gdzie starałeś się ich bronić i tylko w niektórych sytuacjach przyznałeś, że są w błędzie – co nie zmienia faktu ich ogólnej obrony. Ogólnej, czyli większość wypowiedzi była przeciwna temu, co było napisane w artykule i starałeś się udowodnić zawarte w nim błędy. To jest argument, który popieram obserwacją. Twoją odpowiedzią jest zwykłe zaprzeczenie, a nawet całkowite zignorowanie tych argumentów, o czym już pisałem. Po prostu przedstawiam, dlaczego to tak wygląda, a ty w odpowiedzi tylko zaprzeczasz, bez podania szczegółów."

      Pokazujesz tutaj niezrozumienie problemu. Swoje argumenty opierasz na obserwacjach z przeszłości, w której częściej broniłem, niż atakowałem FGE. Pojęcie "zamysłu" odnosi się jednak także do teraźniejszości i przyszłości. Ja nie przeczę temu, że w przeszłości broniłem FGE, ale nie jesteś w stanie mi udowodnić, że w związku z tym będę tak robił zawsze w przyszłości oraz że robię tak teraz, mimo że nie napisałem o nich ani słowa (a co z Mniopkiem usilnie usiłujecie mi wmówić).

      Poza tym - także nie możesz udowodnić tego, że jeżeli zwykle broniłem FGE, to dlatego, że miałem taki odgórny zamysł, a nie, że po prostu uważałem, iż się myliłeś.

      "Tak krytyczne uwagi, co do artykułów, przestawiałeś tylko tam, gdzie była mowa o FGE. Pod innymi postami nie było takiej reakcji."

      Ponieważ FGE jest tematem, który jest mi bliski i w którym czuję się obeznany, jako iż jestem jednym z redaktorów. Inne tematy mnie po prostu nie interesują lub nie czuję, bym miał dostateczną wiedzę czy doświadczenia, bo się tam wypowiadać. Proste.

      "Jeśli ty potrafisz uogólnić wpisy w Internecie do czyjegoś życia, to dlaczego ktoś inny nie może uogólnić twojego powtarzalnego zachowania w Internecie?"

      A to jest najzwyklejsze ad hominem, do którego nie ma sensu się odnosić.

      Usuń
    25. "Jeśli pisząc "jak się da" masz na myśli pokazywanie każdego, najmniejszego błędu, to jesteś w błędzie, a przynajmniej nie masz na to potwierdzenia, gdyż póki co artykuły dotyczyły tylko tych większych wydarzeń na blogu, związanych z administracją, a nie np. literówkami w najnowszym poście."

      Czyli nadal - przyczepiasz się do wszystkiego, do czego możesz - w tym sensie, że do literówek się nie możesz przyczepić, gdyż naraziłbyś się tak na śmieszność i zarzut krytykanctwa, małostkowości i upierdliwości.

      "Wygląda to tak, jakbyś ich bronił. Na moim blogu, na FGE i na YT to pokazałeś - wielokrotnie. Zostawiasz ślady i twierdzisz, że to nie twoje buty. Być może nie jesteś nawet tego świadom, ale to tak jakby powiedzieć, że ja lubię FGE – nie pokazuję tego, bym lubił ten blog, a w szczególności jego administrację, więc nie mogę zaprzeczyć. Ty niestety zaprzeczasz czemuś, co jest nadzwyczaj widoczne i – co najważniejsze - powtarzające się."

      Jak wyżej - ekstrapolujesz wydarzenia z przeszłości na teraźniejszość i przyszłość, do czego nie masz podstaw.

      "Ale pisząc "dam ci szansę", to zupełnie to samo – jest to sugerowanie, że oponent jest na tyle inteligentny, że wykorzysta daną szansę."

      I Twoim zdaniem to jest dla niego obraźliwe?

      "Dodatkowo, pokazuje się swoją łaskę."

      Tak, czego się nie robi w tym drugim przypadku. Sam potwierdzasz, że są różnice, choć wcześniej temu zaprzeczałeś.

      "Cytuję, co napisałeś do mnie: "A ja jedynie przedstawiam fakt, że te uwagi mają zerową wartość merytoryczną :). " Nie ma tam żadnego "jakiekolwiek" – to było skierowane do Mniopka, a ja - jak już napisałem – dostałem okrojoną z tego wypowiedź na którą odpowiedziałem. Czyli najpierw uznałeś, że są jakiekolwiek wartości (skierowałeś to do Mniopka), a potem mi napisałeś, że ich nie ma – stąd moja reakcja. Zauważ, że powtarzam to wytłumaczenie, a ty się zachowujesz, jakby go nie było."

      Lol, dokładnie to samo mógłbym napisać o Tobie. Nie powinienem się powtarzać, bo to chyba już uwłacza Twojej inteligencji, ale spróbujemy jeszcze raz:

      Jakakolwiek wartość - ostatni akapit postu Mniopka
      Zerowa wartość - "te uwagi", czyli przytoczone przeze mnie wcześniej przykłady wmawiania, które Mniopek stosował w pierwszych akapitach swojego postu.

      Prościej nie dam rady. Jeśli nie potrafisz tego pojąć, to trudno.

      "Napisałeś jedno zdanie tłumaczące, a potem mnie obraziłeś. Wytłumaczyłem więc skąd moja reakcja, a ty ją zignorowałeś. Sam twój argument stracił wartość po aroganckiej docince – takie zagranie, wg twojego standardu, nie powinno być brane jako argument, a żart (jeśli nada się mu tę wartość wg tego, jak określiłeś wcześniejszą, własną wypowiedź); a wg mojego jako narzucanie swojego zdania."

      Nie, "mój standard" nic takiego nie narzuca. Moja wcześniejsza uwaga, która była żartem, była o wiele krótsza i w dodatku zakończoną emotikoną (patrz, jednak się do czegoś przydają). A tamta uwaga odnosiła się do Twojego stylu dyskutowania, o którym rozwodziłem się wcześniej, a nie zamierzałem się powtarzać.

      Usuń
    26. "Bo argument – nawet najlepszy – zawsze budzi podejrzenie, jeśli jest wsparty aroganckim, butnym zachowaniem. Szacunek muszą budzić argumenty, a nie samochwalstwo i autopromocja."

      To nadal nie wyjaśnia, dlaczego argument sam w sobie miałby utracić wartość merytoryczną. Odnosisz się teraz nt. wrażenia, jakie powinien wywołać, a to zupełnie co innego.


      "Teraz wyszły na jaw nowe problemy, typu rzekome wybory (chociaż MJ sam przyznał w poprzednich, że to jest wg jego "widzi-mi-się""

      Tamte wybory były inne i wg innych standardów, więc znowu bezpodstawnie uogólniasz. A teraz chyba nie za bardzo było wg widzimisię MJ-a, skoro nie wygrała para, na którą on głosował, dla Twojej informacji.


      "robienie nowych serwerów TS i grup Steam, gdy stracili swoje wpływy na wcześniejszych"

      Na jakiej podstawie uznajesz to za "problem"?

      "a teraz nawet cenzura?"

      Ponownie - dlaczego to jest problem? dlaczego Twoim zdaniem ktoś nie może mieć prawa do zablokowania dostępu do własnego filmiku (który jest przeznaczony do konkretnych odbiorców i dla nich film był dostępny), kiedy jakiś cham umieszcza go na serwisach trzecich (dodatkowo okraszając to odpowiednim "komentarzem"), czego autorzy filmiku mogą sobie nie życzyć?


      "Dodatkowo, sam przyznałeś, że jesteś na FGE "dla atencji, bo chcesz cokolwiek znaczyć" – co pokazuje twoją stronniczość i najpewniej zaślepienie, jeśli chodzi o tę krytykę."

      W którym momencie pokazuje? Kolejna nadinterpretacja i nieuzasadniony wniosek.

      "Przykładem na to jest fakt, że napisałeś, iż "ani razu nie przedstawiłem propozycji, co należy zrobić, by było lepiej", kiedy najprostszą rzeczą byłoby – tu, jako przykład, w wypadku wyborów – wybranie nowego administratora bez wyborów, o czym właśnie napisałem: "Więc po co ta iluzja wyborów? Niech znowu wybierze kogo chce - na jedno wyjdzie (jak z Byr i Ergo).""

      To nie była poważna propozycja zmiany, tylko uwaga o wyraźnie pogardliwym i "aroganckim" (jakbyś to niewątpliwie ujął) charakterze. A poza tym, jak pisałem wyżej, nie wygrali akurat dokładnie ci, których chciał MJ.

      "Mój "mały kult" jest niczym, w porównaniu do tego, co występuje na FGE, gdzie za każdym razem jestem z góry brany za trolla"

      ...Poskarżył się ktoś, kto kiedyś strolował (czy ujmując prościej - po prostu okłamał) setki osób wyłącznie dla swojej zabawy. I to nie był zresztą jedyny przypadek, gdy ten ktoś trolował (do czego się przyznawał). Ciekawostka - ta sama osoba sugerowała kiedyś komuś innemu, że jego poziom kultury polemiki jest niewystarczający. Jak to było? "Niestosowanie się do własnych standardów"?

      "Jeszcze raz: ja opisuję co, jak i dlaczego widzę. Pokazuję dowody w postaci screenów i cytatów."

      Popełniasz błąd już na starcie. Dowód przemawia niezbicie za prawdziwością jakiejś tezy. A w przypadku ludzkich myśli, emocji i motywów praktycznie nie da się niczego udowodnić. Możesz jedynie mieć pewne przesłanki, a ja mogę stwierdzić, że są nieprawdziwe.

      Usuń
    27. "Określenie przez ciebie, co uczyniłem treścią swojego życia jest nieprawdziwą uwagą, na którą nie masz i nie będziesz miał dowodów, gdyż nie znasz mnie i nie wiesz, co robię w życiu."

      Zaprzeczanie przez ciebie nie jest dowodem na to, że to nie jest treść Twojego życia.

      Zagadka: czyjej wypowiedzi była to parafraza?

      Zgadza się - Twojej. Pierwsze zdanie z następnego akapitu.

      Stosujesz podwójne standardy dot. argumentowania w absurdalnie klarowny sposób. Mnie odmawiasz prawa wnioskowania o Twoim życiu, ale sobie nie odmawiasz prawa wnioskowania o moich myślach i emocjach. Masz doprawdy tupet. Przy czym ja opieram się na wyraźnych wskaźnikach obserwacyjnych, które są dla mnie dostępne.

      "Zaprzeczanie przez ciebie nie jest dowodem na to, że nie czujesz się lepszy. Sam też nie udowodniłeś, że jest inaczej niż piszesz."

      Przykro mi, ale to na Tobie spoczywa ciężar dowodu. To Ty masz mi udowodnić, a nie ja Tobie. Równie dobrze mógłbym napisać "Zostałem porwany przez UFO - udowodnij mi, że tak nie było!".

      "poniżanie kogoś i jednoczesne twierdzenie, że nie czuje się lepszym, również nią jest. Zresztą, pokazywanie kogoś jako gorszego, jest - analogicznie – pokazaniem siebie jako lepszego"

      Nie, nie jest. Kiedy mówię, że ktoś jest "zły", to wcale nie oznacza, że ja nie mogę być gorszy.

      "Jednak jeśli rzeczywiście nie jest to tak sztuczne jak "idę po popcorn", to jest to jeszcze gorsze, gdyż jest najzwyczajniejszym atakiem -wypowiedzi oponenta i własne, aroganckie odpowiedzi cię bawią."

      Ponownie bezpodstawny wniosek. Wypowiedzi oponenta wcale nie muszą być tym, co mnie "bawi". Może to być dyskusja sama w sobie.

      "Na takiej zasadzie mógłbym odbić każdy twój zarzut: ad hominem/personam – każdy tak robi; erysta – każdy jest erystą, itd. Dyskusja była o nich i ich zachowaniach, które po prostu zgeneralizowałeś i rozłożyłeś na ogół ludzi, by sami MJ i WW nie wydawali się gorsi: "Wydaje mi się, że dobrze wiesz, że dokładnie tak to by się skończyło - więc po co to retoryczne pytanie? Nie jest nigdzie napisane, że ludzie zawsze postępują racjonalnie.""

      Tyle że ja nie negowałem tego, że zachowali się nieracjonalnie, tylko pokazałem, że to nie było zachowanie karygodne i mocno szkodliwe, ze względu na jego powszechność, dlatego taka zajadła krytyka była nieuzasadniona.

      Usuń
    28. "Argument, to stwierdzenie mające uzasadnić pewną tezę, np. "Z jednej strony masz trochę racji z tym, że liczy się podejście - z drugiej, nadal uważam sugestię, że konkurs jest "ustawiony", za absurdalną, jeśli nie paranoiczną wręcz. Normalnie stawka większa niż życie, srs bzns itp. itd., bo to takie ważne, kto będzie adminił blog o kucykach, że trzeba konkurs ustawić i w ogóle łapówki dawać i konkurencję eliminować. Przecież to śmieszne." czy "[Pokazujesz objawy paranoi] w momencie, w którym sugerujesz, że MJ próbuje ustawić konkurs na admina blogu o kucykach." – to stwierdzenia, które mają uzasadnić dlaczego widzisz to jako objawy paranoi."

      Tezą mogłoby być "Twoje zachowania są paranoiczne". Natomiast "uważam Twoje zachowania za paranoiczne" jest już opinią. Może być ona uargumentowana, i argumentowałem to, nawet to cytujesz.

      "Ty widziałeś to tak: "Jeśli dla Ciebie celem dyskusji jest "przewyższenie" rozmówcy przy użyciu dostępnych środków, to wtedy faktycznie powoli dostrzegam, w czym tkwi rzecz." A mi chodziło o to, by pokazać oponentowi jego błąd, a nie wykorzystywać ten błąd na własną korzyść. Jeśli ktoś nie ma pojęcia, o czym mówi, to przedstawiasz mu ten błąd, a twoje argumenty, w które zapewne nie wierzył, mogą zyskać powagę."

      Czyli to, co pisałem. Próbujesz podwyższyć wartość swoich argumentów poprzez wytykanie błędów oponenta, które przecież nie muszą implikować nieprawdziwości jego argumentów i prawdziwości Twoich. Ktoś może mieć rację, ale nie umieć dyskutować. Twój sposób jest erystyczny, bo nie skupia się on na samej stronie merytorycznej dyskusji.

      Usuń
    29. "Oto analiza części mojego podsumowania..."

      Czyli - przez całą dyskusję stosowałeś jakieś argumenty, do których się odnosiłem w każdym kolejnym poście. W pewnym momencie nagle przerwałeś to, pisząc to podsumowanie, w którym ogłosiłeś, że coś mi udowodniłeś, bo stosowałeś takie to argumenty. Czyli - w samym podsumowaniu nie zawarłeś żadnych argumentów, tylko powoływałeś się na poprzednie, co do których samozwańczo ogłosiłeś, że coś nimi udowodniłeś, mimo że się do nich przez całą dyskusje odnosiłem. Czyli - przerwałeś dyskusję, próbując na bezczela przeforsować swoje zwycięstwo, bez odpowiedniego uargumentowania go. Opisałem, jak wyglądało Twoje działanie i zdania nie zmieniam. Po prostu straciłeś cierpliwość (o czym dobrze świadczyło już pierwsze zdanie tamtego posta - "Mam dość twojej białorycerskiej retoryki", czy coś w tym stylu) i próbowałeś dość prymitywnie zakończyć dyskusję, masowo stosując metodę erystyczną nr 12 wg Schopenhauera (zostawię Wam satysfakcję sprawdzenia samemu, co to za metoda).

      "I oto moja argumentacja, której braku nie raczyłeś nigdy wytłumaczyć."

      Jak można tłumaczyć coś, czego nie ma?

      "Czyli "a u was biją murzynów"."

      Jeżeli to jest "A u was Murzynów biją", to Ty stosujesz to w każdym poście. Choćby z tym "niestosowaniem się do własnych standardów". A tak naprawdę porównywałem moje zachowanie do Twojego, pokazując, że w moim nie było niczego niewłaściwego, skoro Twoje było o wiele "gorsze", a Ty nie widziałeś w nim nic złego.

      "Sprawa schematu była całkiem inna i nie było konieczne wytłumaczenie, póki nie nadarzyła się odpowiednia dyskusja, która tego rzeczywiście wymagała – czyli pierwsza poważniejsza"

      Tak się składa, że w tamtej dyskusji opisałeś "schemat" dopiero po moich naciskach, czyli najwyraźniej sam nie uznawałeś tego za konieczne i potrzebne - bo inaczej zrobiłbyś to bez mojej prośby. Czyli najwyraźniej kłamiesz.

      "Gdybym zaczął odpowiadać w tak samo arogancji sposób, co ty, to zapewne by się zmieniła w pyskówkę. Ewentualnie odwróciłbyś to przeciw mnie, ponownie nie stosując się do własnych standardów i twierdząc, że to ja zachowuję się nieodpowiednio."

      Raczej to drugie. Przy czym ja Ci powyżej udowodniłem, że zarzucając mi "niestosowanie się do własnych standardów", sam tego nie robisz. Taka mała incepcja na zakończenie dyskusji.

      Usuń
    30. Hoah. Gz Emes.
      7 ścian textu.
      Toż to rośnie w postępie geometrycznym.
      Czy naprawdę tak trudno zauważyć, że ciągnąc te konwersacje w końcu nadejdzie taki moment, gdzie obie story będą się zasypywać co najmniej 30 komentarzami na jedna odpowiedź?
      Przecież to nie ma żadnego sensu.
      Sprawdź sobie przebieg rozmowy to będziesz wiedział o czym mówię... O_O

      Usuń
    31. "7 ścian textu.
      Toż to rośnie w postępie geometrycznym."

      A w pierwszym już akapicie wyjaśniłem, dlaczego. Połowę postów stanowią cytaty, których nie trzeba przecież czytać w całości drugi raz. Są tylko po to, by było wiadomo, do czego się odnoszę.

      "Czy naprawdę tak trudno zauważyć, że ciągnąc te konwersacje w końcu nadejdzie taki moment, gdzie obie story będą się zasypywać co najmniej 30 komentarzami na jedna odpowiedź?"

      Nie zawsze. Jak pisałem wcześniej - Octopus przeważnie wygrywał dyskusje na wytrzymałość, gdyż jego oponent po jakimś czasie miał dość i dążył do zakończenia dyskusji, co OO wykorzystywał na swoją korzyść. Ale ja postanowiłem zmarnować trochę czasu i się pobawić.

      "Przecież to nie ma żadnego sensu."

      Czemu?

      Usuń
    32. Ponieważ w pewnym momencie zatraci się pierwotny sens całej dyskusji.

      Usuń
    33. Ale nadejdzie nowy na jego miejsce. Cel i sens dyskusji ewoluuje w jej trakcie.

      Usuń
    34. Po co więc argumentować się na dany temat jeżeli jego pierwotna idea pójdzie w zapomnienie?

      Za moich czasów zaczynało się debatę po to by cel który się obrało został osiągnięty.
      (yes yes, back in my days dinosaurs were roaming across the earth)

      Usuń
    35. Poza czystym zaprzeczaniem, krzyczeniem "Napaść polityczna!", stwierdzaniem "To że X, [nie] znaczy, że Y" i oczywiście arogancją, to niczego konkretnego nie napisałeś i nie wytłumaczyłeś. Ale jak już pisałem, nie mam zamiaru dalej tego ciągnąć.

      Jest jednak coś, co przewyższa wszystko i o tym tylko wspomnę. Uważam, że doskonały przykład, by podsumować twój sposób działania, który już opisywałem wielokrotnie:

      "Tak się składa, że w tamtej dyskusji (...) Czyli najwyraźniej kłamiesz."

      O schemacie pisałem już w drugiej odpowiedzi, gdzie w żadnym z dwóch wcześniejszych twoich komentarzy nie było żadnego nacisku, co do opisania owego schematu. Jeśli to: "Śmieszne, że dalej nie chcesz wyjaśnić, na czym on niby polega, więc równie dobrze możesz se zmyślać. Zatem to, co napisałeś, nie przekazuje żadnej treści :)." jest wg ciebie "prośbą" lub "naciskiem", to ewidentnie przekręcasz i wyolbrzymiasz to na swoją korzyść.
      Innymi słowy, starając się pokazać, że jestem kłamcą, sam praktycznie skłamałeś. Więc nie dość, że jesteś kłamcą, to w dodatku pokazałeś tutaj - po raz kolejny - swoją hipokryzję: "To kłamca! Rzekł kłamca."

      Poważnie, nie pozostaje mi nic innego, jak czekać na osąd osób postronnych. Co, niestety, może nigdy nie nastać.

      Usuń
    36. @ferbi

      "Po co więc argumentować się na dany temat jeżeli jego pierwotna idea pójdzie w zapomnienie?"

      A czy "wtórne" idee są mniej wartościowe i niegodne dyskusji?

      @Octopus

      Jej! Jednak odpisałeś :3. Mógłbym się pysznić, że znowu skłamałeś, ale jestem wyrozumiały w tym względzie akurat. Tylko po co było strzelać sobie w stopę, pisząc, że to Twoja "ostatnia odpowiedź"?

      "Poza czystym zaprzeczaniem, krzyczeniem "Napaść polityczna!", stwierdzaniem "To że X, [nie] znaczy, że Y" i oczywiście arogancją, to niczego konkretnego nie napisałeś i nie wytłumaczyłeś. Ale jak już pisałem, nie mam zamiaru dalej tego ciągnąć."

      ...A sam w tej wypowiedzi niczego konkretnego nie napisałeś i nie wytłumaczyłeś. Mój komentarz jest chyba zbędny.

      "O schemacie pisałem już w drugiej odpowiedzi, gdzie w żadnym z dwóch wcześniejszych twoich komentarzy nie było żadnego nacisku, co do opisania owego schematu. Jeśli to: "Śmieszne, że dalej nie chcesz wyjaśnić, na czym on niby polega, więc równie dobrze możesz se zmyślać. Zatem to, co napisałeś, nie przekazuje żadnej treści :)." jest wg ciebie "prośbą" lub "naciskiem", to ewidentnie przekręcasz i wyolbrzymiasz to na swoją korzyść.
      Innymi słowy, starając się pokazać, że jestem kłamcą, sam praktycznie skłamałeś. Więc nie dość, że jesteś kłamcą, to w dodatku pokazałeś tutaj - po raz kolejny - swoją hipokryzję: "To kłamca! Rzekł kłamca.""

      Owszem, to nie była "prośba" (pamięć mnie zawiodła, a mam chyba jeszcze trochę za dużo życia, bo nie chciało mi się tego szukać i sprawdzać), ale to był akurat ewidentny nacisk z mojej strony - niebezpośredni, ale w pełni świadomy. Dodatkowo, to nie zmienia faktu, że gdybyś uważał za konieczne wyjaśnienie tego schematu, to byś to zrobił od razu i bez mojego jakiegokolwiek wspominania o nim. Więc nic się nie zmienia.

      Usuń
    37. Wybacz, ale po prostu musiałem odpowiedzieć, widząc taki łańcuch - za przeproszeniem - bzdur.

      "...A sam w tej wypowiedzi niczego konkretnego..."
      Gdyż nie chcę tego dalej przedłużać. I tak miałem już niczego nie pisać i dobrze o tym wiesz, gdyż mi ty wypomniałeś.

      "Owszem, to nie była "prośba"..."
      Nie chciało ci się szukać i sprawdzać - czyli napisałeś o tym bez pełnej wiedzy na temat treści własnych komentarzy. I jak pisałem - nie widziałem tam żadnego nacisku, więc dodajesz swoim wypowiedziom cechy, których wcześniej nie posiadały, by wyszło na Twoim. Tak to właśnie wygląda, i nie jest to pierwszy ani jedyny raz, kiedy to robisz - o czy już pisałem.
      Np. "Przyłapany w niewygodnej sytuacji, krzyczysz: to jest napaść polityczna, albo twierdzisz, że cytaty wyjęto z kontekstu i prawdziwe ich znaczenie było zupełnie inne. Nie dosłownie, oczywiście. Chodzi mi nie o zaistniałe fakty, ale o modus operandi."

      Tym razem już poważnie kończę.

      Usuń
    38. "Gdyż nie chcę tego dalej przedłużać. I tak miałem już niczego nie pisać i dobrze o tym wiesz, gdyż mi ty wypomniałeś."

      Więc w takim razie po co w ogóle coś pisałeś, skoro to nie przedstawia w zasadzie żadnej wartości? Podejrzewam dziecinną potrzebę posiadania ostatniego słowa za wszelką cenę (którą byś przejawiał nie pierwszy raz).

      "Nie chciało ci się szukać i sprawdzać - czyli napisałeś o tym bez pełnej wiedzy na temat treści własnych komentarzy."

      Owszem, oparłem się na mojej pamięci, która mnie zwykle nie zawodzi, a teraz mnie zawiodła, więc przepraszam.

      "I jak pisałem - nie widziałem tam żadnego nacisku, więc dodajesz swoim wypowiedziom cechy, których wcześniej nie posiadały, by wyszło na Twoim."

      Dlaczego skoro Ty "nie widziałeś", to znaczy, że go nie było? Cóż za arbitralność. A ja piszę, że był - wiedziałem, że zwykła prośba nie przyniesie efektów (bo stosowałem to wcześniej), więc po prostu wytknąłem Ci, że Twoje uwagi są bezwartościowe, dopóki nie wyjaśnisz, o co chodzi, i dopiero pod takim naciskiem wyjaśniłeś.

      Usuń
    39. >Tym razem już poważnie kończę.

      Oho, uważaj, bo ktoś Ci uwierzy. :3

      Usuń
    40. @Emes


      "A czy "wtórne" idee są mniej wartościowe i niegodne dyskusji?"

      Jeśli nie udało się rozwiązać pierwotnego problemu to jest to ucieczka od tematu.

      Usuń
    41. @Ferbi

      "Jeśli nie udało się rozwiązać pierwotnego problemu to jest to ucieczka od tematu."

      Nie, takie coś tez może wystąpić i to jest inne zjawisko. Przy dyskutowaniu na jeden temat zawsze pojawiają się inne, kolejne wątki, na które dyskusja przechodzi, i nie widzę w tym nic specjalnego złego. Nie trzeba wszystkiego podporządkowywać "pierwotnej" idei.

      Usuń
    42. Może i tak, ale wasza "mała" dysputa zeszła już na temat konwersacji itself
      (konwersaciocepcia?) gdzie obie strony zamiast kłócić o dany watek porostu wytykają drugiemu błędy które rzekomo popełnił podczas dyskusji zacierając w tym już jakikolwiek (pierwotny czy poboczny) sens rozmowy


      Ale mogę się mylić ponieważ rozmieniacie się na drobne tak, że nie da się tego śledzić.
      If I'm wrong i ta dyskusja posiada jeszcze jakikolwiek nurt(poza dyskusją o dyskusji) to z góry przepraszam.

      Usuń
  4. Jeeezuuu.... Daj już spokój temu żałosnemu blogowi i wróć do komentowania Let's Playów.
    Nie mogę się doczekać kolejnych komentarzy dot. ,,Minecraftowych Dzieł"

    OdpowiedzUsuń
  5. No w sumie w tym fandomie jest trochę specyficznych przypadków ludzi, nawet niektórzy zajmują jakieś "stanowiska" do których się po prostu nie nadają. Warwick jest według mnie takim specyficznym przypadkiem, on ten fandom zbyt poważnie traktuje, jak i chce go przerobić na swój sposób jak by bronies mieli być jakąś instytucją czy czymś. Czytałem jego regulamin na IV Poznański ponymeet( nie jestem pewien dokładnie czy to ten) i powiem tylko że szkoda mi się zrobiło go, ma za dużo wolnego czasu i pierdoły wymyśla. Dla mnie ta bajka i fandom to zabawa, od zawsze była, L&T? W tym świecie to nie działa.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ave! Powiem, że przeczytałem ten blog od początku do końca i muszę, że podoba mi się Twoja niezłomność i stabilność obranego kierunku, jakkolwiek byłby on zły czy dobry. Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  7. A więc Polski fandom MLP sięgnął dna.
    na szczęście międzynarodowa arena się trzyma i ma się dobrze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety nawet dno zaczyna się pod nim zarywać.

      Usuń
  8. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  10. ...Czyli mogę spać spokojnie;
    zabawnie się zaczęło, zabawnie też się skończy.

    OdpowiedzUsuń
  11. Odpowiedzi
    1. W ciągu tego tygodnia (do 12 sierpnia) postaram się wstawić co najmniej dwa artykuły.

      Usuń
  12. Cóż,prosiłeś o opinię kogoś postronnego,więc proszę.
    Według mnie w każdej dyskusji zdecydowanie lepiej wypadł Emes,zachowywał zdrowy rozsądek i dystans,faktycznie było widać,że bawi go ta cała gadanina,ty z kolei zachowywałeś się albo jak ktoś niezwykle skrzywdzony albo jak maniak który cytując Emesa "uczynił sensem życia"zniszczenie bloga o kucykach.Nie jestem zaangażowany w fandom,nie było mnie przy tych wszystkich teamspeakowych walkach,nie widziałem "atakujących ciebie" artykułów WereWolfa,nie jestem w żaden sposób związany z FGE i patrzę po prostu w jaki sposób się prezentujecie:Redaktorzy FGE to sympatyczni,może czasem ciapowaci ale ludzcy entuzjaści kucyków,ty zaś jesteś opętanym żądzą zemsty krakenem który pisze tak jakby negocjował z wrogami jego narodu i był gotowy rzucić się im w każdej chwili do gardeł.Przykro mi dla mnie wygrywa paczka MereJumpa po prostu lepiej się prezentują.
    PS:Ten autyzm to wziąłeś pewnie od znanego Krystiana o którym zresztą wspominałeś tu kiedyśtam.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Zachowywał zdrowy rozsądek i dystans"? Wyzywanie innych, tworzenie podwójnych standardów i sofizmaty, to zdrowy rozsądek i dystans?
      Niezłe standardy.

      Usuń
  13. Ja nie twierdzę,że Emes jest idealny ale jednak w porównaniu do ciebie wyszedł lepiej,tyle.
    Może to kwestia PRu może Emotek,może i rzucał się przed komputerem jak wariat po przeczytaniu każdego twojego argumentu ale po prostu wyszedł na zdystansowanego.
    Mimo wszystko Emes broni swojego podwórka,wymagasz od niego,żeby pluł do własnego gniazda?
    Nie zapominaj on jest redaktorem FGE zna tych ludzi i może lubi nie wiem,jest jednak na tyle otwarty by z tobą dyskutować w przeciwieństwie do wielu innych redaktorów którzy po prostu uznają cię automatycznie za trolla.A co do wyzywania to widziałem tylko drobne złośliwości i raczej nie określił bym tego w ten sposób,może się mylę.I ja od razu mówię nie jestem jakimś adwokatem FGE po prostu oceniam ogólne wrażenia z dyskusji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli pokazałem pasję, i że obchodzi mnie to, co piszę, więc on wyszedł na tego bardziej zdystansowanego? Używanie sztucznych emocji, by oddziaływać na innych jest moim zdaniem mierną formą podbudowywania swojej argumentacji, dlatego wolę pokazać większą powagę podczas dyskusji.

      Owszem, jest on dość otwarty w przeciwieństwie do nich. Jednak zupełnie jak reszta redaktorów FGE, jest niezdolny do przyjęcia krytyki na tyle, by coś zmienić - przynajmniej tak wynika z naszych rozmów.

      Wyzywał ludzi od 5-cio latków, stosował ataki ad personam, a potem masowo wytykał je innym. Jeszcze raz: to nie jest "zdystansowanie".

      Nie twierdzę, że jesteś ich adwokatem, jednak Twoja opinia na ten temat nie ma prawdziwych podstaw i przez to wydaje się po prostu stronnicza. Ewentualnie jesteś po prostu tak naiwny, że wrzucanie sztucznych emocji i pokazywanie "wyluzowania" jest Twoim zdaniem godne pochwały.

      Usuń
  14. Emes prawdopodobnie nigdy nie zmieni nic w funkcjonowaniu tego bloga,nawet jeśli nie podobają mu się w nim niektóre rzeczy,można go porównać do pracownika korporacji,w zamian za pracę otrzymuje "pieniądze" czyli w tym przypadku bycie szerzej znanym w fandomie i może bardziej szanowanym i nawet jeśli nie podobają mu się niektóre decyzję szefostwa pracuje tam ponieważ nie jest tam aż tak źle a poza tym otrzymuje pewne "profity" nie wymagaj od niego ostrej krytyki kierownictwa swojego chlebodawcy.Nie w tym przypadku nie jestem naiwny ponieważ nie wierzę FGE ani Emesowi na słowo i zdaję sobie sprawę,że ten jego cały dystans może być fałszywy,nie zmienia to jednak faktu,że używałeś niekiedy sformułowań zbyt radykalnych na przykład wtedy kiedy zarzucałeś mu,że zezwala na cenzurę w jego postach.Chciałby także dowiedzieć się na czym tak właściwie polegają twoje propozycję zmian w blogu (inne od wywalenie Were i Mere) i co wyżej wymienieni właściwie takiego zrobili,o ile rozumie,że WereWolf obrażał cię podobno w postach a Mere ignorował twoje prośby o reformę bloga to czy rzeczywiście FGE jest w tak fatalnym stanie? Ja myślę,że jednak nie skoro ciągle przyciąga coraz to nowych członków fandomu nie związanych z kierownictwem.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli robi to dla zwrócenia na siebie uwagi, co w Internecie nazywane jest "whoring" - kurwienie się. To raczej źle o nim świadczy.

      Zarzucenie mu zezwalania na cenzurę jest zbyt radykalne? Wybacz, ale nie rozumiem w czym problem, a w szczególności, co to ma do posiadania przez niego większego "dystansu".

      Moje pomysły na zmiany to tak odległy temat, że już większość zapomniałem. Przede wszystkim chciałem, by w administracji zasiadały mentalnie stabilne osoby, które potrafią przyjąć krytykę, nie wyzywając przy okazji każdego, kto negatywnie coś oceni (WereWolf wyzywał nie tylko mnie), a także pozbyć się cenzury, którą narzucił Byrpheros - posty nie mogły być kontrowersyjne, bo powodowały "kłótnie" (czyli dyskusja ludzi z odmienną opinią = zło). Jednak, ironicznie, personalne ataki w komentarzach (zwykle na moją osobę), a nawet w postach nie ulegały cenzurze.
      I owszem, przyciąga on nowych członków - tyle że to o niczym nie świadczy. Moim zdaniem lepiej jest mieć jednego mądrego członka klubu niż masy owiec.

      Usuń
  15. Dlaczego sugerujesz,że oni wszyscy są głupi?
    Może po prostu nie są aż tak zaangażowani w politykę bloga i chcą po prostu poczytać newsy o swojej ulubionej kreskówce?
    Tak zarzut o cenzurę jest przesadzony gdyż Emes pełni rolę redaktora FGE a więc logiczne jest,że jest zależny od adminów i nie może wypisywać co mu się żywnie podoba,jeśli nie podoba mu się FGE może zmienić blog.A na te kontrowersyjne posty też można wynaleźć wytłumaczenie:Blog docelowo kierowany jest do fanów kucyków którzy chcą po prostu dowiedzieć się o różnych przedsięwzięciach fandomowych a nie czytać flame wary między Octopusem a WereWolfem (W praktyce wygląda to może nie co inaczej ale no cóż) Co do WereWolfa to nie wiem co on wypisywał ale nawet jeśli Mere by go wywalił (Co jest raczej niemożliwe to kogo w zamian? Ciebie? Kłóciłbyś się a to z Tościkiem a to z Freyem a to z Ravebowem a to z Emesem a to z Warwickiem.Ich wszystkich wywalić? Człowieku dobrze wiesz,że oni są już właściwie częścią tego bloga.Chciałbyś wyrżnąć ich wszystkich? To już nie byłaby For Glorious Equestria.Po za tym jakby blog składał się tylko Z "Twoich ludzi" o ile coś takiego wogóle istnieje to czy nie byłby on też jednostronny? Układ z mieszaną Administracją zakończyłby się kłótniami i jeszcze większym bałaganem.Możesz zarzucać,że FGE jest jak CWC który blokował komenty do swoich prac na DA ale nie potrafisz przewidzieć co by się stało gdybyś koegzystował na blogu razem z "Paczką Were i Tościka"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nigdzie nie sugeruję, że wszyscy są głupi. Napisałem tylko, że ilość nowych członków nie świadczy o niczym - tu, że nie jest to koniecznie coś dobrego. Póki co fandomowi dobrze wychodzi pokazywanie głupoty i całkowitej kontradykcji założeń zachowawczych (L&T).

      Źle to zrozumiałeś. Chodzi o to, że nie stawia się, co do sprawy cenzury, a po prostu to łyka. Z dyskusji już wynikło, że nie ma on żadnej władzy, a i nie stara się o zmiany, gdyż siedzi w tym wyłącznie dla zwrócenia na siebie uwagi.

      Kolejna rzecz, którą źle zrozumiałeś: cenzurze ulegały normalne posty, które były kontrowersyjne w jakikolwiek sposób, które mogły rozpocząć dyskusję - np. na temat samego świata MLP (autentyczna sprawa). Wojenki między mną a WW, o dziwo, nie były kasowane - ba, post zawierający atak osobisty na moją osobę nie zniknął, póki sam się o to nie upomniałem i nie pisałem jakieś pół godziny z administratorem w tej sprawie.
      Co do wywalenia WW - to są tak stare dzieje, że ludzie jak Tościk, Warwick i inni nie byli jeszcze częścią drużyny FGE. W jednym z postów na moim blogu jest wszystko wytłumaczone i potwierdzone screenami.
      To, co się dzieje teraz, to już totalne bagno, z którym nie chcę mieć do czynienia.

      A sugerujesz, że FGE nie jest jednostronne? To też było dobrze opisane.
      Gdybym z nimi koegzystował, to może jeszcze wyrośliby z nich normalni, racjonalnie myślący ludzie. Jednak tego możemy się nigdy nie dowiedzieć.

      Usuń
  16. Nazwałeś ich owcami.

    Myślę,że Emes nie jest aż tak przeciwny cenzurze aby ryzykować wyrzuceniem z bloga.

    Ależ ja wiem,że to akurat były stare dzieje.Ale mówię po prostu,że teraz to już niemożliwe (zresztą z większością starych redaktorów też byłeś skłócony (chyba,że się mylę) więc na jedno by wyszło,a ludzie którzy teraz są u władzy cały czas kręcili się w tym środowisku.

    Nie nie sądzę,że blog nie jest teraz jednostronny ale skoro już teraz są problemy to pomyśl co by się działo z wiecznie kłócącą się administracją.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdybym ich nazwał indywidualistami, to bym skłamał.

      Jego stosunek wobec bloga został już wytłumaczony.

      Wiem, że to niemożliwe.

      Moim zdaniem lepsza kłócąca się administracja niż podwórkowy gang.

      Usuń
  17. Mylisz się widziałem na tym blogu kilku nieprzystosowanych społecznie indywidualistów,postują oni na tym blogu bo to właściwie jedyny duży blog kucykowy.

    Tak

    Czyli chcesz zagłady FGE?

    Przynajmniej coś robią dla tego fandomu.(Inna sprawa jeśli chcesz jego upadku)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyjątek potwierdza regułę. Większość to stadko, które bierze swoją opinię na temat "fajności" od reszty.

      Nie tyle "chcę", co "nie będzie mi żal, jeśli upadnie".

      Zamykają się w bańce iluzji i tkwią w kółku wzajemnej adoracji. Korzyść dla fandomu jest tylko wewnątrz. Negatywne cechy zawsze wychodzą na wierzch.

      Usuń
  18. Jakiej fajności? To,że udzielają się na w zasadzie jedynym ważnym kucykowym blogu to jakaś pogoń za fajnością?

    I co wtedy z fandomem?

    Wymagasz od nich by się nie popierali gdy w zasadzie blogiem operuje klika znajomych a korzyść dla fandomu jest zarówno w postaci wszystkich fanowskich tworów jak i w organizacji spotkań itd.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chodzi o subiektywizm, który wynika z przynależności do grupy. Tzn. presja. Oczywiście, istnieją samodzielne opinie, ale to nadal inaczej działa w grupie niż poza nią.

      A co ma być? Polska to nie jedyny kraj i nie jedyny blog.

      No właśnie, czyli koleżkowie cacy, fandom nieskazitelny, a odmienna opinia to "hejtowanie Bronych".

      Usuń
  19. Ta "Elita" poświęca swój czas i na pewno zrobiła więcej dla fandomu niż ciągłe narzekanie,zwłaszcza,że przyznałeś się do tego ,że bloga nie da się zmienić.Twoje treści są destrukcyjne,nie naprawisz FGE więc jedynym wyjściem jest jego upadek,czyli zniszczenie ważnego dla Bronych ośrodka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Popatrz w kontekst. Teraz się nie da. Wszystkie pokazane im błędy przeszły nad ich głowami.
      Więc jeśli we wiadomościach mówią, że w pewnej restauracji wykryto jad kiełbasiany, to są to treści destrukcyjne?
      Jeśli popełniają błędy, to mam prawo je pokazać, a czy pomyślą nad nimi, to już ich sprawa. Nie będę siedział cicho i miział ich ego - od tego mają resztę Broniaczy. Jeśli jedynym wyjściem jest upadek, to niechaj upada. Byle głośno.

      Usuń
  20. Różnica jest taka,że ta restauracja zagroziła czyjemuś życiu a nie była całkiem sympatyczną stroną bronich.

    Więc ze skrajności w skrajność? Oni się kochają więc ty hejcisz nie dla zmiany ale dla samego hejtu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, nie zrozumiałeś przykładu. Informowanie o rzeczach negatywnych, to nie "hejcenie". Radzę sprawdzić w słowniku definicję nienawiści, zanim zaczniesz nią rzucać na lewo i prawo.

      Usuń
  21. Ja uważam,że to co uprawisz jest nienawiścią,dlaczego? Atakujesz FGE przy każdej większej okazji,ba! publikujesz posty ludzi których nie lubisz tylko dlatego,że miażdżą w nich FGE.
    Twoja krytyka jest destruktywna,sam przyznałeś,że blog jest nie do naprawienia,nie krytykujesz go dla wytknięcia błędów które można poprawić,gnieciesz go dla samego gniecenia.
    Sprawisz wrażenie człowieka skrzywdzonego przez fandom,człowieka który mści się teraz na swoim "Prześladowcy"-To jest nienawiść.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dalej nie rozumiesz różnicy między nienawiścią (i tym samym atakiem), a krytyką i negatywną opinią. Nadal stosujesz sofizmat rozszerzenia.
      Informatywność - radzę sprawdzić znaczenie słowa. Nienawiść - radzę sprawdzić znaczenie słowa. Krytyka - radzę sprawdzić znaczenie słowa.

      Usuń
    2. Krytykujesz FGE tylko i wyłącznie z nienawiści.Nie masz propozycji naprawy bloga.
      Jeszcze raz po twoich wypowiedziach wnioskuję,że nienawidzisz tego bloga,nie wiem co czujesz,co myślisz ale rzucasz na niego cały czas błotem.Gdybyś ty jeszcze miał jakąś wizję,coś proponował to mógłbym to uznać za sensowną krytykę która ma naprawiać a nie niszczyć.Tymczasem ja w twoich komentarzach widzę nienawiść,jeśli nie było to zamierzone,to przepraszam ale nie masz prawa kazać mi odbierać twoje słowa tak jak ty chcesz,nie mogę zobaczyć czegoś czego nie widzę,widzę nienawiść,ty każesz mi widzieć co innego,ok ale przecież nie mogę znać twojego umysłu na wylot,pokazujesz jedno w komentarzach a myślisz drugie,twoja sprawa ale nie wymagaj ode mnie abym na miejscu ziemniaka widział kalafior.

      Usuń
    3. Teraz pokazujesz, że nie wiesz na czym polega krytyka, a także znowu mi coś zarzucasz, poprzez bezpodstawne założenie.
      Jeśli opisuję coś negatywnego, to propozycja naprawy jest jasna - zmienić to, odwrócić, przemyśleć, itp.
      Pokaż mi, gdzie wyrażam nienawiść. Ewidentnie nie znasz definicji tego słowa, o czym już pisałem.

      Usuń
  22. Widzę nienawiść w ciągłej próbie zrobienia na złość stronie,w ignorowaniu innych negatywnych zjawisk w fandomie i uczynieniu z FGE demona.Nazywaj to sobie jak chcesz.Nie czepiałbym się aż tak bardzo gdybyś nie używał określeń typu staczanie się na dno i nie insynuował sfałszowania wyborów na admina.

    OdpowiedzUsuń
  23. Pewnie ten komentarz zostanie usunięty, ale powiem jedno: Octopus ty nie masz się czego czepiać w domu tymi swoimi mackami? Zachowujesz się jak małe dziecko, a z tego co sądziłam jesteś pełnoletni. Więc wstrzymaj trochę konie bo mi przypominasz takiego przeciętnego polskiego wieśniaka, który rozszarpał by wszystkich na strzępy do o koła, gdyby tylko mógł. Zastanów się nad tym co robisz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie dość, że obrażasz przeciętnego polskiego wieśniaka podpinając pod niego nieodpowiednie zachowanie, to jeszcze piszesz słowo 'dookoła' jako trzy oddzielne. Jeśli starasz się wyjść na tego bardziej dorosłego czy wychowanego, to wypadałoby pokazać pisownię na odpowiednim poziomie.
      Mam tak samo prawo czepiać się innych, jak Ty czepiasz się mnie, więc nie mam się nad czym zastanawiać. Poza słodką ironią.

      Usuń

Prześlij komentarz

One: I make the rules 'cause I'm the superior one here;
And three: If you don't like what I have to say, you will be sued.

Popularne posty